To nie żart: wystarczy zrobić wieczorem ciasto, wsadzić do lodówki, a rano włożyć na 10 minut do piekarnika i gotowe! Bez żadnego rośnięcia, czekania, długiego wyrabiania - mimo że drożdżowe. Chrupiące i mięciutkie. Plus zapachy jak z piekarni gratis. Myślałam, że może mogą się nie udać, bo jak to drożdżowe wsadzić do lodówki i jeszcze wyrośnie. Ale faktycznie wyrosło. I rano miałam boskie śniadanie ze świeżymi bułkami w roli głównej - bez latania do sklepu. Dla mnie super :)
Przepis z książki Szwedzki stół Teresy Cichowicz-Porady.
Składniki:
2,5 dag masła lub margaryny, szklanka mleka, duża szczypta soli, 2,5 dag drożdży, 1 jajko, 50 dag mąki, mleko do posmarowania
Przygotowanie:
Wieczorem przygotuj ciasto: rozpuść masło, ostudź (wszystkie składniki muszą mieć temperaturę pokojową). Rozetrzyj drożdże w odrobinie mleka, dodaj sól, jajko, resztę mleka, masło i mąkę (najlepiej rozmieszaj wszystkie składniki oprócz mąki i dodawaj ją etapami podczas dalszego mieszania). Wyrób gładkie ciasto, możesz dodać ewentualnie trochę więcej mąki. Uformuj 12 okrągłych bułeczek. Ułóż na posypanej mąką desce. Wstaw na noc na dolną półkę lodówki. Rano nagrzej piekarnik do temperatury 250oC. Przełóż bułeczki na wyłożoną pergaminem blachę, podsmaruj każdą z nich mlekiem i piecz około 10 minut.
0 komentarze:
Prześlij komentarz