Dzisiaj mniej będzie o wypieku, więcej o wiośnie. O placku krótko, acz treściwie: bardzo puszyście drożdżowy, bo wyrośnięty na parapecie, gdzie grzało mu słońce. Truskawek co prawda świeżych jeszcze nie ma, ale godnie zastępują je te mrożone. Kruszonka na wierzchu i domowy drożdżowy placek jak się patrzy (smakuje) :) Przepis z książki Ewy Aszkiewicz Kuchnia polska. Ciasta i desery.
Mamy wiosnę. Tą prawdziwą. Słońce grzeje, temperatura skoczyła do góry, podoga, że wreszcie da się normalnie funkcjonować bez trzech swetrów i dwumetrowego szalika. Rower jest i kwiatki są, nawet na moich okularach przeciwsłonecznych. Spódnice, trampki, wiosenny płaszcz. Jest kolorowo, a nie szaro-buro. Wieczór, który zaczyna się o siódmej, a nie o trzeciej po południu. Rano, gdy wychodzę na zajęcia, nie zamarzam jak sopelek zaraz po wyjściu z domu. Rośnie trawa, zielenią się drzewa (no, powiedzmy, bo coś im to opornie idzie). I… wesoło jest. Bo wiosna ogólnie jest wesoła :)
Składniki:
- 10 dag świeżych, rozkruszonych drożdży
- szklanka cukru pudru lub drobnego kryształu
- 4 duże, lekko roztrzepane jajka (5 małych)
- ¾ szklanki zimnego mleka
- szklanka oliwy lub oleju słonecznikowego
- szczypta soli
- 4 czubate szklanki mąki tortowej (lub wrocławskiej)
- owoce – dowolny rodzaj, dowolna ilość
- kruszonka: szklanka cukru pudru, szklanka mąki krupczatki, kostka masła, surowe żółtko
Przepis:
Składniki ciasta drożdżowego, oprócz owoców, łączymy i przekładamy do dużej miski – naprawdę dużej, bo pod przykryciem trzeba zostawić je na całą noc w temperaturze pokojowej. Następnego dnia rano robimy kruszonkę: wszystkie składniki łączymy, formujemy kulkę i wkładamy do zamrażalnika, żeby była porządnie schłodzona. Tuż przed pieczeniem mieszamy (najlepiej drewnianą łyżką albo łopatką), wykładamy na posmarowaną tłuszczem blachę, powierzchnię wyrównujemy, rozkładamy owoce. I tu pole do popisu: dowolne owoce, dowolna ilość. Można zrobić placek głównie drożdżowy, mało owocowy; można też zrobić placek iście owocowy na cieście drożdżowym – widzicie różnicę? :)
Wyjmujemy kruszonkę z zamrażalnika, ścieramy na tarce o małych oczkach, posypujemy wierzch ciasta. Po 10 min ciasto wstawiamy do nagrzanego do 160oC piekarnika. Po mniej więcej godzinie zrumieniony placek, z bokami odstającymi od formy, wyjmujemy z piekarnika. Trzeba jeszcze tylko dać mu ostygnąć i już można jeść.
1 komentarze:
Rewelacyjne:] Nie trzeba się namęczyć przy robieniu, a jak smakuje:]
Prześlij komentarz