Swój chleb to jest jednak coś. Pomijając sam Fakt, oczywisty, że to SWÓJ, nie kupny, nawet ten z piekarni za rogiem nie równa się z chlebem, który samemu się upiekło. Bo? Bo zrobiło się go od początku, z niczego, wygniotło rękami, czekało aż wyrośnie, wreszcie wsadziło do pieca i czekało. W międzyczasie pojawia się element dopingujący – zapachy. Przypomnijcie sobie zapach, kiedy wchodzicie rano do piekarni po świeże pieczywo. A teraz wyobraźcie sobie ten zapach w domu, utrzymujący się przez kilka godzin. Dla was z czasem osłabnie, ale dla każdej osoby, która przychodzi z zewnątrz, wciąż pachnie niesamowicie.
Orkiszowy chleb z ziarnami i chrupiącą skórką. Ciemny, ulubiony. Można go przechowywać przez parę dni i nic się mu nie stanie.
Składniki (1 duży lub 2 małe bochenki):
- 300 g mąki orkiszowej typ 2000
- 200 g mąki pszennej
- szklanka zsiadłego mleka
- duża szczypta soli
- szczypta cukru
- 50g drożdży
- pół szklanki (125 ml) mleka
- 1/4 szklanki oliwy
- ziarna: siemię lniane, pestki słonecznika i dyni, kminek do posypania
Przygotowanie:
W osobnych garnuszkach podgrzej mleko, zsiadłe mleko i oliwę (tę ostatnia możesz w kubku w mikrofalówce). Przesiej obie mąki. Wlej do niej ciepłe płyny, wsyp ziarna. Rozgnieć drożdże ze szczyptą cukru, dodaj do ciasta i wyrabiaj. Tajemnica dobrego chleba tkwi w tym, że musi dwukrotnie wyrosnąć, dlatego po pierwszym wyrośnięciu trzeba ciasto jeszcze raz "poruszyć". Potem maczając ręce w ciepłej oliwie, uformuj chleb – w czym chcesz, byle przy rośnięciu w piecu nie wyleciał z formy. Bochenek posmaruj białkiem i posyp kminkiem. Piecz około 30 minut w temperaturze 220 stopni C. Uchyl piekarnik, wysuń nieco formę i skrop chleb wodą, wtedy skórka będzie błyszcząca i chrupiąca. Piecz jeszcze kilka minut (dla dokładnych, ile to kilka minut: u mnie 7 :)).
0 komentarze:
Prześlij komentarz