Tym razem, w przeciwieństwie do czeskich rogalików, utrafiłam w dobry termin dla czeskiej kuchni :)
Ten przepis, podobnie jak poprzedni, znalazłam na czeskiej stronie, w dość oryginalnym tłumaczeniu :) A same ciasteczka? Małe, podwójne pyszności złączone ze sobą dżemem morelowym, który robiłam jeszcze w wakacje. Zdecydowanie bardziej nadaje się kwaskowaty dżem – przeciwwaga dla samych ciastek i cukru pudru.
Właściwie to moje przekładanki są nie tyle czeskie, ile wyszechradzkie. Przepis – czeski, foremki – przywiezione z Budapesztu, wykonanie – polskie. Tylko Słowacji brakuje.
Składniki:
50 dag mąki (miałkiej) ˇ 20 dag masła ˇ 18 dag cukru pudru ˇ sok z cytryny (1 łyżka)ˇ 4 żółtka ˇ cukier puder do posypania ˇ konfitury
Przepis:
Wszystkie składniki są w temperaturze pokojowej. Mąkę i cukier sypiemy na stolnicę, robimy dołek, dodajemy żółtka, sok z cytryny i pokrojone w kawałki masło. Wyrabiamy ciasto. Gdy będzie jednolite, owijamy w folię i wstawiamy do lodówki na godzinę. Po częściach wyjmujemy z lodówki, cienko rozwałkowujemy (na delikatnej podsypce z maki), wycinamy ciasteczka różnych kształtów, układamy na blaszce (wyłożonej pergaminem) i pieczemy do zrumienia: 190°C przez 15-18 min. Zsuwamy na talerze i po wystygnięciu składamy po dwóch nadziewając konfiturami. Przez kilka tygodni przechowujemy w pudełku.
Cukrem posypujemy dopiero przy podawaniu.
0 komentarze:
Prześlij komentarz