Podobnie jak w poprzednich, orzechowych muffinkach, przekręciłam podstawowy przepis. Powyciągałam z szafek wszelkie ingrediencje mogące się znaleźć w środku i zaczęłam się zastanawiać. Może muffinki leśne? Albo rodzynkowe, z żurawiną, z białym serem, na ostro... Stanęło na morelowym dżemie i brzoskwini. Jak się okazało wybór trafiony. Tylko czekam, aż zobaczę się z U., moją muffinkową wyrocznią, ekspertem i smakoszem, i wręczę mu kilka.
Składniki:
- 150g cukru
- 250g mąki
- 100g masła
- 100g mleka
- 1 jajko
- szczypta soli
- 1 mała łyżka proszku do pieczenia
- duża brzoskwinia pokrojona w drobną kostkę (może być z puszki)
- 1 łyżeczka cynamonu
- 1 łyżeczka zmielonej gałki muszkatałowej
- 2 łyżki dżemu morelowego
Przygotowanie:
Masło utrzeć z cukrem. Gdy masa zbieleje, dodać jajko, mleko, mąkę, proszek do pieczenia i szczyptę soli. Utrzeć składniki. Dodać dżem morelowy, posiekaną brzoskwinię, cynamon i gałkę i wymieszać nie dbając o dokładność. Masę nakładać w papierowe foremki do muffinek włożone w otwory muffinkowej blachy, wypełniać w 3/4 wyskości. Piec ok. 30 minut w temperaturze 190oC.
2 komentarze:
szczerze mówiąc, brzoskwiniowych jeszcze nie jadłam. muszą być przyjemne (jeżeli można to powiedzieć o słodkościach ;D)
Chyba można :) Tak, są przepysznie letnie. Pozdrawiam cieplutko! :)
Prześlij komentarz