• RSS

niedziela, 8 sierpnia 2010

Batoniki podróżnika - kokosowo-owsiane z makiem



Kolejna pocztopolska, pachnąca przesyłka dotarła na drugi koniec Polski. Tym razem do ally i micha, z którymi kiedyś mieliśmy okazję się poznać i bynajmniej na tym nasza znajomość się nie zakończyła :) Batoniki są przepyszne - lekkie, mięciutkie, pachnące kokosem i miodem. Są łatwe i szybkie w przygotowaniu i idealnie nadają się na zabranie ze sobą na wycieczkę czy w podróż. Dają mnóstwo energii do dalszej wędrówki i pakowania się w przygody. I, tak, uzależniają smakiem. Z całej blachy ciastek, jedna część pojechała do Gdańska, druga w drogę z Krakowa do Warszawy, trzecia dla mojego kierowcy :), czwarta wreszcie dla mnie. I chyba upiekę więcej, bo na jednej porcji nie ma mowy, żeby się skończyło.


Przepis na owsiane batoniki wypatrzyłam u Oli. Ona jednak zrobiła twardsze chrupanki, mi chodziło o coś miększego i kokosowego. Zmniejszyłam też ilość cukru, z 2 szklanek do jednej, a zamiast tego dodałam miód, który fajnie wszystko skleił i sprawił, że batoniki nie są suche. Dodałam tez szklankę płatków śniadaniowych, które mają miodowy smak, przez co słodkość wyszła taka, jak ma być. Do tego kokos, bo ja bardzo lubię kokos, i gdzieniegdzie powtykane kawałki czekolady. Aha, ważna sprawa, dwie właściwie. Nie przestraszcie się podczas dodawania składników, że tych sypkich jest za dużo. Mi tez się tak wydawało, ale po zmieszaniu ich z masłem, jajkami i miodem wyjdzie miękka owsiana kulka. Weźcie naprawdę duża miskę albo garnek do mieszania składników. Mi w mojej największej misce się nie zmieściło, a nie mam tych najmniejszych. Lepiej wziąć za duży, bo mieszać się będzie wygodnie, niż za mały i żeby się miało wysypywać.




Składniki:
  • 1,5 szklanki mąki
  • 0,5 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 0,5 łyżeczki cynamonu
  • 0,5 łyżeczki soli
  • 220 g masła w temperaturze pokojowej
  • 1 szklanka cukru
  • 3 porządne łyżki dobrego miodu (ja dałam lawendowy)
  • 2 jajka
  • 3 szklanki płatków owsianych
  • 1 szklanka Kangoosów, miodowych kuleczek do mleka
  • pół tabliczki czekolady, posiekanej (jakiej lubicie: mlecznej, gorzkiej, białej - ja dałam kawałki gorzkiej)
  • 0,5 - 1 szklanki orzechów, najlepiej laskowych (mi zabrakło)
  • 0,5 szklanki maku
  • szklanka wiórków kokosowych
[Listonic]


    Przygotowanie:
    Piekarnik nagrzać do temperatury 180°C. Natłuścić formę do ciasta, u mnie o wymiarach 20x30 cm, wysypać bułką tartą lub otrębami. W misce wymieszać mąkę, proszek do pieczenia, cynamon i sól.
    W osobnej, dużej misce ubić masło, potem dodać cukier (cała jedną szklankę naraz) i ubijać do białości, to zajmie ok.  3 minuty. Na koniec wbić jajko, ubić i podobnie z drugim jajkiem. Wsypać do miski z masą maślaną wszystkie suche składniki i te wymieszane na początku, i płatki, orzechy, kawałki czekolady, Kangoosy, wiórki kokosowe i mak. Na końcu wlać miód. Najpierw 2 łyżki, po czym wymieszać, potem jedną, żeby składniki już ostatecznie połączyły się jak należy. Wymieszać całość łyżką lub łopatką. Masa nie będzie się rozsypywać, powinna być w zwarta.
    Wyłożyć ciasto na blachę, rozprowadzić równomiernie, przyciskając masę łopatką do blachy i włożyć  do nagrzanego wcześniej piekarnika. Piec ok. 30 minut - im bardziej przypieczone, tym bardziej do chrupania. Jednak dzięki miodowi ciasteczka będą tak czy siak miękkie (twardsze byłyby z samym cukrem i bez kokosu), więc można spokojnie piec pół godziny. Po upieczeniu blachę wyjąć z piekarnika na kratkę. Gdy batony już lekko przestygną, przekroić całość na 4 części (ostry nóż, taki jak do chleba) – będzie się wygodniej wyjmować z blachy. Potem kroić już na taką wielkość, jaką chcemy. Można batony przełożyć na deskę do krojenia, a można się nie forsować i zrobić to po prostu w blasze, jak ja :)
    Smacznego!


    Książkowy update: mam nowe! (bo i książka nowa, i bransoletka mrau też). Książka wypożyczona z biblioteki British Council. Przezabawna - ale więcej: niżej.



    Robin Cooper, The Timewaster Diaries

     Zaczyna się niewinnie. Kim jest Robin Cooper? Robin Cooper, który przez rok opisuje swoje codzienne zmagania z rzeczywistością to wynalazca golarki do malin, która pozbywa się tych małych włosków z maliny (na wypadek, gdyby ktoś był na nie uczulony lub miał mieć po nich niestrawność). Robin Cooper to także dawny instruktor jazdy samochodem, który postanawia znowu wrócić do zawodu, bardzo amatorsko, próbując przekonać pewna histeryczną panią z wiecznym pudlem na głowie, że ucząc się jazdy z tylnego siedzenia zasługuje raczej na tytuł najlepszego pasażera, a nie kierowcy roku. Oprócz tego Robin Cooper jest wynalazcą Crossoku - połączenia krzyżówki i sudoku, którego nikt poza nim nie potrafi rozwiązać (cóż, może przez te wieloznaczne pytania w Crossoku, na które jest więcej niż jedna poprawna odpowiedź?). Jestem w połowie książki, a odkryłam jeszcze jeden genialny pomysł: Water Chocolate, czyli czekolada z wodą w środku, dzięki której oprócz jedzenia zwykłej czekolady, twoje usta niespodziewanie wypełnia fala chłodnej świeżości (dosłownie). To taka męska wersja dziennika Bridget Jones, pisana przez 53-letniego Anglika z mnóstwem pomysłów na codzienność. Ach, zapomniałam dodać: to postać zmyślona, pod pseudonimem której ukrywa się prawdziwy autor (Robert Popper).
    Wypożyczone z British Council, a więc 0 zł :)

    34 komentarze:

    Paula pisze...

    urocze są te smakowite pakunki :) a co do pierogów, to wiesz, jak tylko chcesz, to gotuj :P

    Jul pisze...

    Co tu dużo mówić :poprostu piękne:) buzka

    Amber pisze...

    Jakie słodkie batoniki. Z takimi pakunkami chce się jechać jak najdalej!

    Ciastella pisze...

    batoniki wyglądają rewelacyjnie;D jak będziesz piekła drugi raz, to jedna część będzie dla mnie hihi;DD

    Karmel-itka pisze...

    yummmi! takie batoniki to niebiosa w ustach! wyglądaja bardzo okazale, cudne!

    Irbisek pisze...

    Bardzo fajne :) I nie dziwota że tyle nie starczyło! Dobre rzeczy nigdy się nie nudzą ;D

    gin pisze...

    Hmm... Przeczytałabym tę książkę :)

    A batoniki pewnie są pyszne...

    Asia pisze...

    @Gin - ksiązka jest prześmieszna :) Jest tez wiecej przygod stukniętego anglika - wczenisje wyszly chyba dwie czesci Letter of Robin Cooper czy cos takiego - bo robin cooper jest tez uzalezniony od listow :) napisane nowoczesnym angielskim prostymw zrozumieniu. Ogolnie bardzo fajna i letnie ksiazka :)
    @Irbisku - hehe, dziękuję :)
    @Karmelitko - hmm, okazale, moze to przez te kokardki? :)
    @ciastello - się rozumie! :D
    @paula - no pewnie ze ugotuję! Twoje pierozki tak bardzo mnie zachwycily :)
    @amber - oj tak, tlyko słodkie male pakunki niestety szybko sie koncza, chyba ze zrobi sie ich na zapas, wiecej :) pozdrawiam cieplutko!
    @jul - bardzo ci dziekuje za takie mile slowa :)

    myniolinka pisze...

    dostać taką przesyłkę... bezcenne :)

    Asia pisze...

    :)

    Anonimowy pisze...

    Świetnie wyglądają te batoniki. Szczególnie mi się podobają błękitne kropki maku. ;))

    Pozdrawiam!

    Asia pisze...

    Kropki maku, kreski kokosa, ziarenka kangoosów :)

    Oliwka pisze...

    Taka książka, batoniki i można ruszać poza miasto :) Może to dobry pomysł na najbliższy weekend? bo ten już niestety się kończy :(

    aga pisze...

    batoniki wygladaja cudnie i apetycznie:) lapie kilka i lece... pa:)

    Asia pisze...

    o tak, masz rację - ksiazka do toerbki, batoniki na drogę do ręki :) Ja mam na szczescie jeszcez wakacje - i to do wrzesnia. Bardzo dłuuugi weekend :)

    Asia pisze...

    aga - złodziejaszku! ;)

    Unknown pisze...
    Ten komentarz został usunięty przez autora.
    Unknown pisze...

    megapyszna niespodzianka! dzięęę-kuuu-jeee-myyy :)

    Asia pisze...

    Bardzo się ciesze, bardzobardzobardzo - i - nie ma za co, to była dla mnie przyjemność :)
    buziaki dla was przeogromne! :)

    Szarlotek pisze...

    Śliczne! Kuszące ! I bardzo apetyczne ! ;D Takie mniamuśki :)*

    Asia pisze...

    Mniamniuśki! Fajne określenie, odoba mi się :D

    asieja pisze...

    urocze te batoniki, achhh
    i bransoletka bardzo mi się podoba. chętnie bym Ci ją skradła (((:

    Asia pisze...

    o tak, bransoletka w panterkę jest mrau ;)

    Waniliowa Chmurka pisze...

    :D mniam, ideał na podróż!

    Komarka pisze...

    To coś dla mnie! Niedługo wybieram się w podróż i rozglądam się właśnie za przepisami na małe co nieco na drogę. A batoniki owsiane to bardzo dobry pomysł :)

    Asia pisze...

    komarko - u mnie w podróży juz sie sprawdziły, moge polecać śmiało :)

    Anonimowy pisze...

    Pychotka! Mam nadzieję, że poczta polska nie zniszczyła dzieła ;)

    Asia pisze...

    poczta dała radę :)

    Kasia w kuchni♥♥♥ pisze...

    właśnie szukałam przepisu na takie batoniki!
    świetnie Ci wyszły a ja na pewno wypróbuje :]

    Asia pisze...

    polecma kasiu, batoniki rozchodza się z prędkością swiatła ;)

    OSa pisze...

    Brzmi nieźle. W ogóle fajny blog i ciekawe przepisy.

    Asia pisze...

    o, dziękuję za miłe słowa :)

    Julia pisze...

    Czym zastąpić mak?

    Asia pisze...

    Można niczym nie zastępować :) jesli bardzo chcesz, możesz dodać więcej kokosu, pokruszone płatki migdałowe, sezam.

    Prześlij komentarz

    Related Posts with Thumbnails