Truskawkowe szaleństwo czas zakończyć... A szkoda. Tak, to jest moje pożeganie z truskawkami. Czerwonymi, słodkimi, wielkimi i małymi, z mnóstwem pestek na wierzchu. Na całe 10 miesięcy muszą wystarczeć mi te, które zdążyłam zamrozić. Co do pierogów, bo to one w końcu są tu głównym bohaterem - czym byłyby bez tych owoców w środku... I znowu wracamy do punktu wyjścia. Do pożegnalnego biadolenia o truskawkach. Obiecuję, ostatni raz :)
Składniki:
- ciasto: 350 g mąki, 2 jajka, pół szklanki ciepłej wody
- nadzienie: pół kilograma truskawek, łyżka cynamonu, dwie łyżki cukru
dodatkowo: śmietana kremówka do polania, cynamon do posypania
Przygotowanie:
Na stolnicy usypać kopczyk z mąki. Pośrodku zrobić zagłębienie, wbić dwa jajka i posługując się ostrym nożem, zgarniać mąkę z brzegów do środka, jednocześnie mieszając składniki. Co jakiś czas dolewać wody - nie trzeba wykorzystać całej połowy szklanki, należy dolewać dotąd, aż uznamy, że ciasto można wyrabiać za pomocą rąk. Po ugnieceniu i wyrobieniu ciasta rękoma, zawinąć je w czystą ściereczkę i odstawić na 20 minut do poleżenia w temperaturze pokojowej. W tym czasie przygotować nadzienie: truskawki umyć, usunąć szypułki. Jeśli owoce są większe, przekroić je na ćwiartki, jeśli mniejsze - wystarczy na pół. Posypać je cukrem i cynamonem i odstawić na 15 minut.
Po tym czasie rozwałkować ciasto, wykrawać szklanką krążki (mniej więcej 6-7 cm średnicy) i na każdym z nich kłaść porcję truskawek. Zlepiać brzegi według własnej inwencji twórczej - gładko, robiąć karbowane brzegi albo zakładki. Pierogi wrzucać na wrzącą, osoloną wodę i gotować pod przykryciem, aż wypłyną na powierzchnię. Następnie gotować jeszcze 3 minuty bez przykrycia. Odcedzić, przełożyć na talerz, polać śmietaną (albo i nie) i posypać cynamonem.
0 komentarze:
Prześlij komentarz