Lubię czytać książki, przy których się mylę. Których myślę,
że nie lubię, a gdzieś po drodze okazuje się, że wpadłam jak śliwka w kompot i
kurczę, nie chcę odrywać się od ich czytania. Może dlatego, że zawsze ciągnęło
mnie to trudnych książek, literatury faktu, literatury tzw. ambitnej. W której
nie wiadomo o co chodzi, a jak już wiadomo, to i tak zinterpretuj sobie to
czytelniku sam.
Jakoś nie po drodze było mi z romansami. Trochę szkoda, a
trochę – jak patrzę na znakomitą większość tego gatunku – na szczęście. Choć
przez to na pewno ominęły mnie wartościowe tytuły. Dlatego teraz, w ramach
rehabilitacji, czasami odchodzę od swoich bezpiecznych literackich rejonów i
specjalnie sięgam po coś reklamowanego jako książkę o namiętności, porzuceniu,
tęsknocie i miłości na całe życie. Zawsze w tej kolejności. Gdyby nie to, nie
przeczytałabym „Tysiąca dni w Toskanii” i „Kuchni Franceski”. A to już chyba
wystarczający powód.

Tytułowa Noelle, najcieplejsza osoba, jaką Tara i Emerson
miały szczęście mieć za przyjaciółkę, popełnia samobójstwo. Tymczasem nic nie
wskazuje na to, by była nieszczęśliwa, cierpiała na depresję czy przeżyła
głęboką traumę. Wszystko na pozór było w porządku: ludzie znali ją jako położną
z powołania, gotową do poświęceń, kobietę oddaną rodzinie i duszę towarzystwa
kochającą życie. Po śmierci Noelle na jaw wychodzą jednak fakty, które każą
zastanowić się jej przyjaciółkom, czy w tej sprawie aby na pewno wszystko jest
w porządku.
Lektura jest lekka, chciałabym powiedzieć, że wakacyjna. Ale
na wakacje trzeba jeszcze poczekać. Więc może będzie lepsza na listę polecanych
lektur pod choinkę? Choć Święta trwają długo, a nie wiem czy zabierając się do
niej nie ma niebezpieczeństwa, że przeczyta się ją jednym tchem, a przez resztę
wolnych dni zafundujemy sobie nudę. Cóż, uroki wciagających książek.
Diane Chamberlain – Tajemnica Noelle (Prószyński i S-ka, Warszawa 2012, s. 470)
8 komentarze:
a wiesz, że poszukam tej pozycji na półkach :)
Dzięki.
Chyba mnie zachęciłaś !:)
Ja tez lubię jak mnie książka wciąga.
Wczoraj zaczęłam "50 twarzy Greya", zobaczymy jaka będzie. Wszyscy się nią zachwycają .:)
A ja właśnie nie chciałam po nią sięgnąc. Mówię o "50 twarzach...". Chociaż może też bym się pomyliła? Daj znac jak przeczytasz :)
Ja też z reguły niechętnie sięgam po wszelkiego typu romanse, bo przeraża mnie momentami przeciętność tego gatunku. Jednak ostatnio podziałała na mnie chyba jesienna melancholia i nabrałam ochoty na coś innego, co niekoniecznie wpisuje się w mój tradycyjny repertuar czytelniczy. "Tajemnica Noelle" to chyba jedna z tych powieści, przy której warto się pomylić... :)
Ja z czystym sumieniem mogę polecić 50 twarzy Greya ;) też byłam sceptyczna ale pochłonęłam ją w dwa dni ;) Nie chcę zdradzać ale wątek psychologiczny w tej książce jest genialny !
zaciekawiłam się tą pozycją
A ja lubię romansidła. Teraz czytam książkę przy której się cały czas mylę. Najpierw cudownie, potem odrzut, teraz znowu lepiej. Ciekaw co będzie na koniec.
Such a wonderful and creative post it was, really but there are also very beneficial and highly reactive university assignment helpers in UK available in giving you their best efforts at your one click on through their website reflectively.
Prześlij komentarz