Wyszperałam kiedyś przecenioną książkę w Empiku (nota bene to był piękny czas, kiedy w Empiku na drugim piętrze stał jeszcze regał pod tytułem "przecena", często z wybrakowanymi książkami, przy czym wybrak mógł polegać zarówno na braku części stron, jak i na małym zagięciu okładki; później regał się zlikwidował i nastały mroczne czasy) - Popławskiej, Coaching duszy. Wygłosiłam już hymn pochwalny pod jej adresem (o tu, klik!) i obpstrykałam książkę ze wszystkich stron. Jak odkryłam, że Popławska zrobiła* jeszcze jedną książeczkę, zaraz popędziłam do księgarni. Z przystankiem na allegro, gdzie zamówiłam, ale odebrałam już osobiście. Jak należy: człap człap człap, dzień dobry, ja mam u państwa książkę do odebrania, na nazwisko, podpis, dziękuję, paragon jest w środku. Nie mogłam się doczekać i od razu roztargałam brązowy papier. A tam małe cudo: książka w pudełeczku. Z wstążką i śrubką. Rozwiązanie zagadki jak dostać się do środka książki zajęło mi drogę z jednego końca rynku na drugi, kiedy wreszcie pokręciłam śrubką w drugą stronę niż mocowałam się wcześniej i hurra! Mam Talent.
* zrobiła książkę, nie napisała. Bo w niej jest wszystko dopieszczone: tekst, szata graficzna, obrazki, pomysł.
Uwielbiam! Dużo kolorowych kartek, wycinanki, witraże, wszystko tak ładne, czasem śmieszne, czasem do zastanowienia. Takie do czytania, schowania i wysyłania, chociaż są tak śliczne, że aż żal je wysyłać. O miłości, ale nie tak, że lukier się leje strumieniami i jest tak słodziachno, że aż do zamulenia. Jak ma być miło, to jest przy okazji mądrze, przez resztę czasu zabawnie, a niekiedy nawet ironiczny uśmiech w kąciku ust się przybłąka. Książeczka-wyjmowanka, prześliczna i przeurocza.
Już nie mogłam doczekać się sernikowej akcji organizowanej przez Oliwkę. Od zawsze lubiłam serniki. I drożdżówki z serem. I ciasta z nadzieniem serowym. I wszystko z serem! A serniki są z tego towarzystwa o tyle fajne, że robi się je rach ciach, miksuje wszystko, wylewa masę serową na spód i po godzinie ma się całą blachę pyszności.
Na pierwszy ogień poszedł kokos (w planach jest jeszcze sernik bananowy, truskawkowy i bardziej klasyczny, puchaty). Przepis mam od Basi. Zmieniłam go, jak zawsze, żeby był bardziej mój i wyszło duże puchate cudo. Pokroiłam na kwadraty, zapakowałam do pudełka, hops do torebki i ku chwale ojczyzny - na uczelnię. Sernik jest leciutki, z gatunku puszków-okruszków (puszek jak chmurka, po którym zostają same okruszki). Dobrze upieczony, ale właśnie nie ciężki, a taki miziasty. Pysz-ny! Dostałam już domowe zażyczenie na rok do przodu, ze na wielkanoc ma być właśnie taki. Nie zamula jak ulepek, jest idealnie słodki, z kokosową pianką na wierzchu, która przypomina kokosankę. Tylko ze zamiast małego ciasteczka jest cała warstwa na górze sernika.
I na górę kleks bitej śmietany. Ostatnio najchętniej wszystko kleksowałabym bitą śmietaną.
Sernik kokosowy
Składniki na prostokątną formę ok. 35x25 cm:
ciasto:
- 200 g kruchych ciasteczek (ja dałam pełnoziarniste)
- 100 g roztopionego masła
- 900 g zmielonego białego sera
- 100 g jogurtu greckiego
- 200 g cukru
- 1,5 paczki budyniu waniliowego
- pół szklanki oleju
- pół szklanki mleka
- 5 żółtek
- 2 białka
- 6 białek
- 5 łyżek cukru
- 200 g wiórków kokosowych
Nagrzej piekarnik do 190 stopni C.
Zrób spód: ciasteczka pokrusz na drobne okruszki, wlej masło i wymieszaj palcami. Okruszki ciastek mają wchłonąć masło. Wyłóż nimi dno foremki (wcześniej wysmaruj foremkę masłem i wysyp bułka tartą), dociskając mocno palcami, żeby spód był równy i zwarty. Wsadź do lodówki.
Zrób masę: zmielony ser zmiksuj ze wszystkim oprócz białe. Te ubij w oddzielnej misce na puszystą pianę. Przełóż gotową pianę do miski z serem, wmieszaj delikatnie drewnianą łyżką albo łopatką do ciasta. Wyciągnij ciasteczkowy spód z lodówki, wylej na niego masę serową i włóż do piekarnika na ok. 40-50 minut. W tym czasie zrób kokosową piankę na wierzch: białka ubij na sztywną pianę, dodając stopniowo po trochę cukru. Na końcu wsyp wiórki kokosowe i wymieszaj. Wyciągnij z piekarnika podpieczony sernik, wyłóż na wierzch równą warstwę kokosowej piany, włóż z powrotem do piekarnika i piecz jeszcze 15-20 minut, do zrumienienia wierzchu.
Po upieczeniu wyjmij z pieca, przestudź (sernik lekko opadnie i tak ma być) i częstuj się. Smacznego!
Barbara Popławska, Marketing miłości w 44 wariacjach
(o książce napisałam wyżej)
41 komentarze:
Cudna książka. Cudny sernik.
Urocze to Twoje kleksowanie ;).
...aż ślinka cieknie....pozdrawiam...
Na pewno musi być znakomity! :)
Świetna propozycja książkowa, absolutnie genialny sernik. Te puszkowe najlepsze ;)
Za sernikami aż tak bardzo nie przepadam, ale... no właśnie, ale, jak czytam te Twoje opowieści o nim to normalnie ślinka napływa mi do ust:)
A książką też mnie zainteresowałaś. Kuchareczko umiesz dobrze sprzedać swój towar:))
Pozdrawiam serdecznie:)
Ciekawa książeczka, muszę ją gdzieś dorwac i obejrzec :) a sernik... no cóż mogę powiedziec na temat takich pyszności? Chyba tylko tyle, że wystarczyło, że popatrzyłam na zdjęcia i doznałam nagłego spadku cukru, który da się podnieśc jedynie takim serniczkiem, więc będę musiała go zrobic w najbliższym czasie :)
Aż mnie skręca w brzuchu takiej ochoty nabrałam na Twojego placka :)
sernik, kokos oj nie oprę się ...
ochoty nabrałam na nie tyle sernik, co może to kochanie (nikt nie lubi być trąbą :)
Sernik wyglada niesamowicie apetycznie! Pycha! :) najchetniej zjadlabym swoj monitor! :)
ale serniczek, aż ślinka cieknie!
fajny pomysł na pianę kokosową :)
ja ostatnio zrobiłam coś takiego: http://bake-and-cook.blogspot.com/2011/05/sernik-z-rosa.html - dla fanów sernika doskonały
Ciekawa ta książka, którą opisujesz. Taka książka nie-książka :)
A sernik rzeczywiście wygląda na cudo. Moja Mama robi sernik z kokosanką na wierzchu i jest to najlepszy sernik tradycyjny jaki jadłam (tak poza tym, to wolę serniki kremowe).
Piękny serniczek Kochana Asiu! Cudowne zdjęcia. A wiesz, ze ja kokos uwielbiam ? :))
Uściski ślę ooogromne:*
Ale apetyczny! Pozdrawiam
Ola - pewnie, że nikt! :)
Majanko - ja też, ja też! Kokos nawet bardziej niz czekoladę :)
Ola (Cruz) - ja własnie pierwszy raz robiłam sernik z kokosanką, nigdy wcześniej nawet nie jadłam. A jest pyszny! Nie dziwię się, że uwielbiasz maminy :)
Dziękuję Wam wszystkim za miłe, ciepłe słowa. Pozdrawiam :)
Ja też bardzo lubię kokos! A sernik, piszesz, że miziasty, co mnie urzekło i rozbudziło moje kubki smakowe :)
Ale pieknie wyglada :) Ja akurat poranna kawe pije... mniam :)
fajna ta książka. super pomysł miała autorka z tą śrubką :)
serniczek, pycha! i ta dekoracja do mnie przemawia mocno :D
takich ksiazek sie po prostu kocha:)
a ten wpis strasznie mnie urzekl..idealna atmosfera zdjec z ksiazka..i sernik..tak wiosennie..kobieco...po prostu sliczne..az chce sie wziac ten sernik, herbate ..usiasc na tarasie i porozmawiac z przyjaciolkami o kobiecym swiecie.
Dzieki Kuchareczko! Na pewno kiedys zrobie!
Asiu nie moge sie napatrzec, jaki sliczny ten serniczek Ci wyszedl. Spod z ciasteczkami bardzo mi sie podoba, tez sprobuje...
Asiu wspaniałości. Książka i sernik. Sama nie wiem co bardziej.
Basiu, ja ogromnie lubię robić ciasteczkowe spody, bo są szybkie, a słodkie, kruche i pyszne :)
Domku, cała przyjemnośc po mojej stronie. Tak, książką jest idealna do oglądania i czytania w gronie bliskich, kochanych przyjaciółek :)
Mmmm... Sernikowa pychota.:)
Tylko tę kokosową piankę zrobiłabym nie z wiórków, a na przykład z kokosowego mleka.
No nic na to nie poradzę, że nie lubię wiórków i każde ciasto zrobione z ich dodatkiem uważam za uszkodzone.:) Trochę żal, bo w ten sposób tyle wspaniałych przepisów mnie omija.:(
Może w kolejnym życiu bardziej się udam pod tym względem.;)
Faktycznie pojawiły się teraz w księgarniach designerskie książki. Ktoś uznał, że przecież można książkę potraktować nie tylko jako zbiór słów, ale całe artystyczne zjawisko - to ciekawe podejście do literatury i... marketingu.:)
A to mnie zaciekawiłas - jak zrobić piankę z mleka kokosowego? :)
Czy ja wiem?
Na zimno to może jak klasyczną, z żółtkiem, białkiem, cukrem i żelatyną (improwizuję, żeby nie było, że robiłam już coś takiego), ale na ciepło to nie mam pojęcia - kokosowy smak jest super pociągający, tylko nie wiórki...
A może by je zastąpić płatkami migdałów czy... czymkolwiek?;)
ja do tego sernika to pewnie dodałabym jeszcze rodzynki :) mniam..
O własnie, o rodzynkach zapomniałam! A przecież tez je bardzo lubię w sernikach. Ależ ze mnie zapominajka :)
Lekka - hm, zainspirowałaś mnie tą pianką kokosową. Aż poszukam, czy to się da na mleku kokosowym zrobić jak piszesz :)
No żesz jak się da i Ty to zrobisz, to nie opuszczę Twojego bloga aż do śmierci.:)
Ale książka genialna *.*
Chyba zaczynam żałować, że nie lubię serników :X
A kiedyś pani w LO z polskiego, powiedziała, że żółty to najbardziej optymistyczny kolor. Psychologicznie podobno. Mnie tak nie nastraja jak muszę zrzucać muszki i inne owady.
Ale urocza książka! Lubię takie. Bardzo. Tak samo jak serniki. Taki z kokosową pianką... Smak dzieciństwa niejako. Fajnie było.
Buziak!
Przepiękny sernik!
A z tym marketingiem.. świetny tytuł ;)
po prostu uwielbiam! (:
Jeśli kokosowe, to dla mnie..Poza tym uwielbiam sernik..Pysznie wygląda:)
Wspaniały serniczek ;)
Jaki piękny wiosenny sernik :-)
Pozdrawiamy znad kawy i książek :)
Mmmmmmm :) kocham... Serniki!!! Także zamieniam się w uśmiech ;) trochę obśliniony, ale jednak ;p
Miłego dnia!
jakie pyszne sa Twoje zdjecia:) cudny serniczek:)
bombowa książka i super senik :)) zgrany duet :)
Ence pence chciałabym kawałek kokosowego sernika mieć w mojej ręce!
Prześlij komentarz