Dużo czekolady, dużo kokosu, duża pyszność.
Uwielbiam kokos najbardziej na świecie. Dystansuje nawet kombinację mięty z czekoladą, za którą absolutnie szaleję. Ostatnio co chwilę łapie mnie ochota na coś miękkosłodkiego - żeby była masa, krem, puszystość jakaś i miękki środek, który się rozpłynie w ustach. I coś dużego - ciasto, nie ciasteczko. W prostokątnej blasze, z którego można ukroić tak duży kawałek, jak się chce. W misce ubić bitą śmietanę z odrobiną cukru pudru, nałożyć sobie wielki jej kleks na wierzch i rozpłynąć się w fotelu z książką.
Coś pięknego.
Jeśli lubicie kokos, a więc mimowolnie uśmiechacie się na dźwięk słów kokosanki, Bounty, Rafaello, to ciasto będzie wam bardzo smakować. Takie nestlowskie bounty w wersji xxl. Ze słodką, miękka warstwą kokosu, bardzo kakaowym spodem i warstwą czekolady na wierzchu. Czyli kokos otoczony czekoladą. Co najlepsze, to jest jedno z niewielu ciast, które smakuje i D., który nie zachwyci się niczym, co nie jest na odpowiednio wysokim, ponadprzeciętnym poziomie słodkości, i mnie, która wolę wypieki nie tak bardzo ulepkowe (choć czasami ja też mam ochotę na małe cukrzyca story).
Czyli ciasto dogadzające wszystkim. Warstwowa góra pyszności.
Przepis majanowy, w którym zakochałam się od pierwszego rzucenia nań okiem. Właściwie kombinacja dwóch przepisów (klik klik), z których wyszła kokosowo-czekoladowa bajka.
Ciasto Bounty
na blaszkę około 30x15, 20x25 - plus minus takie wymiary
Składniki: Spód:
- 40 g mlecznej czekolady, połamanej na kawałki
- 40 g gorzkiej czekolady, połamanej na kawałki
- 80 g miękkiego masła
- 70 g drobnego cukru do wypieków
- 1 jajko
- 150 g mąki
- 2 łyżki kakao
Masa kokosowa:
- 3 szklanki mleka
- 1 cukier waniliowy
- pół szklanki cukru ("zwykłego", już nie waniliowego)
- 280-300 g wiórków kokosowych
- 1 kostka masła
- 1 budyń śmietankowy
- 70 g masła
- 1 tabliczka dobrej mlecznej czekolady
- 1 tabliczka dobrej gorzkiej czekolady
Przygotowanie:
Przygotuj spód ciasta: czekoladę rozpuść w kąpieli wodnej. Masło utrzyj z cukrem przy pomocy miksera (albo trzepaczki) na puszystą masę. Nie przerywając ubijania, dodaj rozpuszczoną czekoladę oraz roztrzepane jajko. Ubijaj na małych obrotach, do czasu, aż składniki się połączą. Do masy przesiej mąkę oraz kakao. Wymieszaj, tak, aby składniki dobrze się połączyły.
Masę rozprowadź równą warstwą na dnie formy. Spód nie może być za gruby, ma mieć około pół centymetra. Przy wykładaniu najlepiej ugnieść spód palcami albo łopatką. Podpiecz 15 minut i wyciągnij z piekarnika.Przygotuj masę kokosową: Ugotuj dwie i pół szklanki mleka razem z cukrem i cukrem waniliowym. Dodaj do tego wiórki kokosowe i gotuj dalej na średnim ogniu około 20 minut. Wrzuć masło.
Budyń należy rozprowadzić w pozostałej połowie szklanki. mleka i dodaj do gotującej się masy kokosowej. Wszystko dokładnie wymieszaj i odstaw do ostygnięcia. Po wystygnięciu przełóż masę na upieczony czekoladowy spód.
Przygotuj masę czekoladową: masło rozpuść w rondelku na średnim ogniu, następnie zmniejsz ogień, dodaj połamaną na kostki czekoladę. Mieszaj metalową łyżką do czasu, aż czekolada się rozpuści i powstanie gładka masa. Gotową masę wylej na masę kokosową.
Całe ciasto wstaw na minimum godzinę do lodówki. Ja schładzałam je dłużej, ale myślę, że godzina wystarczy, żeby wszystko ostatecznie zastygło jak należy. Po tym czasie wyciągnij, pokrój na kawałki. I częstuj się, smacznego! :)
Laura Esquivel, Przepiórki w płatkach róż
Ostatnia, trzecia różana książka, jaką przeczytałam. Ulubiona, nawet bardziej niż Oskar i Pani Róża. Chociaż nie, Oskar nie jest moja ulubioną. Bardzo bardzo go lubię, ale nie jest ulubiony. Ulubiony jest Mikołajek, z sentymentu i z humoru, Kapuściński z mądrości, Tochman z bezceregielowości, Allen z trzymania się za brzuch ze śmiechu, Clarke z żartów... Napiszę kiedyś o ulubionych autorach. Chociaż ciągle mam poczucie, że moja lista ulubionych pisarzy jest i będzie niepełna, nieuzupełniona o książki, których jeszcze nie przeczytałam i których nawet jeszcze nie wydano. Bo mimo że czytam dużo, to chciałabym więcej. Co i rusz odkrywam coś, co jest moim literackim objawieniem (moim, bo byś może pół świata odkryło wcześniej to, z czym ja dopiero przygodę zaczynam), z czym chodzę później długo w głowie, myślę sobie, zastanawiam się. Dużo, dużo jest jeszcze takich książek.
Ale bo znowu odeszłam od tematu. Przepiórki. Najładniejsza książka, jaką czytałam. Właśnie tak - ładna jak ładna jest poezja. Ani nie tylko zachwycająca, czuła, ciepła - wszystko to na raz. Absolutnie fantastyczna. Niesamowicie, hm, taka bliska, domowa, najładniej prosta. O tym, jak życia nie ma bez gotowania, jak ze smakami i zapachami splatają się emocje, małe smutki i radości, jak to wszystko dzieje się z kuchnią w tle. Nie napiszę teraz o treści, nie przedstawię głównych bohaterów i nie opisze ich pokrótce - bo też nigdy tego nie robię. Wystarczy wstukać tytuł w google i wyskoczy milion stron, na których ktoś to już zrobił. Więc po co mam się powtarzać? Wolę pisać o swoich odczuciach, o swoich lubisiach i nielubisiach, trochę się czasem zastanowię na głos, trochę popisze sama do siebie i tak mi dobrze. Bo to moje, prawdziwe.
60 komentarze:
o jakie cudeńko! zapisuję do wypróbowania bo wielbicieli czekolady i kokosu u mnie wielu;)
'Cukrzyca story' - świetna nazwa, muszę ją sobie czasem pożyczyć ;).
Znam kogoś kto zakochałby się w tym cieście. I aż boję się temu komuś to pokazać. Wiem jakie będą tego konsekwencje (czyt. ja, w kuchni, z wielką torbą wiórków i umazana w czekoladzie ;).
To zabawne, bo wczoraj trafiłam na tą stronę (http://www.pimpthatsnack.com/index.php) za sprawą filmiku na YouTube, w którym facet przygotowywał wielką delicję dla Gordona Ramsaya. A u Ciebie Bounty xxl ;).
Pozdrawiam!
Jak się cieszę,ze posmakowało Wam to ciasto! Widzę,że cudo stworzyłaś z dwóch przepisów, jestem zachwycona:) Na zdjęciach wygląda tak,że mi ślinka cieknie.
Uwielbiam bounty, kokosanki, kokos, jak słyszę te słowa to buzia mi sie cieszy :))
Dzięki Kochana, wielki buziak:*
mix pierwsza klasa , bo ciasto wzbudza we mnie normalnie zachwyt
kokos, czekolada... o tak, nic nie zastąpi chwil z książką i słodkim akcentem! :)
Bardzo apetycznie-bajkowo wygląda Twoje ciasto.
Aż z chęcią sięgnęłabym po kawałeczek :)
Ha...ja tyez tak mam , jak zaczynam mówić o moich ulubionych pisarzach...lista nie ma końca...bo to...bo śmo...:)
Więc lubie wszystkich którzy też mają podobnie:)
A ciasto: oj, co za pokusa!!!
O rany, coż za pyszności! Wygląda bardzo, bardzo smakowicie!! :)
Genialnie wygląda. jak --- bounty :) Chcę :)))
rozkoszne!
ja też kocham wszystko z kokosem, ślinka leci ;)
U mnie jednak wygrywa mięta z czekoladą. Ale bounty też pieści podniebienie :) smakowicie się Ciebie czyta :))
ciacho pierwsza klasa!
oo jakie cudne ciasto :) pychotka
sliczne ciasto i fajne rozmyslania o ksiązkach, kwestia ulubionych jest jak guma, rozciaga sie z uplywem czasu
kocham kokos, kocham bounty dlatego kocham to ciasto :)
No to mnie urządziłaś!!! zaśliniłam klawiaturę i Małżon mnie ubije... czekolada i kokos - moje dwie miłości. Składników w domu brak, święto majowe trwa więc wstrzymać się muszę przynajmniej do jutra... Buziaki.
bajeczne ciasto i naprawdę udany eksperyment :) a ja właśnie jestem w kokosowym ciągu pieczeniowym ;) pozdrawiam!
och, kokosowo, czekoladowo.. przepysznie!
Ale cudo! Uwielbiam bounty :)
Przepis zapisuje i skorzystam niebawem!
Pozdrawiam serdecznie! ; )
Basiu - dokładnie tak! I ciągle dochodza nowi autorzy, nowe książki....
Trzcinowisko - właśnie, bo ten jest uluibiony, bo tamten... A do tego dochodzi fakt, że nie przeczytałam być może jeszcze tych ksiazek, które jak przeczytam, beda moimi ulubionymi i lista sie powiększy - w ten sposób trzeba by było ciągle uaktualniać :)
Madziu - to ja dziękuję! Jak zobaczyłam wczoraj u ciebie to ciasto, bo przeglądałam sobie twojego bloga, to zapragnęłam je z marszu zrobić :) Ściskam i ciepło pozdrawiam :) :*
Magda - och, kokosowy ciąg pieczeniowy, to brzmi jak poezja!
Wiewiórko - własnie miałam to szczescie, że otwarte sklepy mi wczoraj ułatwiły sprawę ;)
Aurora - mietę z czekolada tez kocham. A już w lodach mięta wygrywa z kokosem :)
Holga - potwierdzając twoje obawy - TAK, wypaprana była u mnie kuchni, spodnie i bluzka. Ale jak juz sie doprowadziłam do porządku, nastąpiła zasłużona chwila z ciastkiem na kolanach :)
Wygląda pysznie!!! :D
Cudownie wygląda! Jutro lecę do sklepu po wiórki i robię, bo też uwielbiam kokos :) I ta czekolada na wierzchu, ja już chce spróbowac kawałek!
I ja chętnie wypróbuję te delicje:)
Pozdrawiam:)
aż nabrałam ochoty na takie kokosowe cudeńko!
Kto to widział?! W biały dzień takie rzeczy wstawiać?! Sklepy zamknięte, a na widok tego od razu glukoza mi spadła i czuję, że potrzebuję czegoś słodkiego.
ymm coś co mojemu mężowi by baaardzo smakowało:) A przepisik na jaka forme jest ?? :)
oj, znam to uczucie gdy niczego więcej się nie pragnie, jak tylko wielkiego, słodkiego kawału ciasta z kremem i dużą ilością czekolady... :)
odnośnie książki, kiedyś tak zafascynował mnie sam tytuł, że dwa miesiące poszukiwałam przepiórek i w końcu znalazłszy - przygotowałam je na rocznicową kolację :)
Ło! Jakie kokosowe szaleństwo ;) Na pewno kiedyś sobie coś takiego zrobię ;)
ja poproszę kawałek do herbatki wieczornej (:
a mogę wiedzieć na jaką blaszkę są to proporcję?
AAAAA! Czuję się torturowana! To niesprawiedliwe że nie mogę dostać choć kawałeczka! :)
Monia - o przepraszam, nie napisałam: ja robiłam w takiej 30x15 :)
Ola - naprawdę? Jej, to ja z tej ksiązki jeszcze nic nie gotowałam. Aż wstyd, ani jednego z przepisów. Zaczytałam się tylko :)
Aga - tak jak Monia: 30x15 - ale 20x25 tez bedzie dobra. Taka plus minus z tymi wymiarami. Zaraz dopisze do przepisu, dziekuję, że mi piszecie :)
Anlejko - kajam się ze wstydu ;) Ale już jutro sklepy otwierają swoje drzwi i udostępniają półki z wiórkami kokosowymi! Uściski :)
zgodzę się w 100 % , istna bajka!
Boże, ja to muszę zjeść!!!!!
Bajeczne!!!
A po co kroić? Nie można tak od razu całej blachy? Samej?
Karolina, pewnie, że można! :D Faktycznie, gdzie tam sie cyrtolić z krojeniem na zgrabne kawałki, zaszyć się z całą blachą w kąciku ;)
Monia, zjedz, zrób, pycha że mniam! buziak ;*
wyglądają bardzo apetycznie!Dziękujemy za dodanie zdjęcia!Pozdrawiamy :)
o matko! co za cudo! :-)
Mało jest lepszych połączeń od kokosu i czekolady :-) A cytat - przecudowny :P Jakbym słyszała swoją przyjaciółkę :) Uściski!
Zrobiłam :D Przepyszne! Idealne, jak wielka wersja bounty. Mięciutki środek i duuużo czekolady. Dzię-ku-ję :)
Cieszę się ogromnie Kasiu!
I dzięki dziewczyny :) miłego pierwszgeo dnia pracy po weekendzie! ;)
O matko! Jakie wspaniałe!
No nie! Jak tak można człowieka torturować, wodzić na pokuszenie pysznościami nie z tej ziemi. Takim "smakiem raju" w domowym wydaniu?! Ech. :<
ja wyjadałabym je prosto z blachy. widelcem ^_^
Oliwko, właśnie cię zwiodłam na pokuszenie mailem ;)
Paula - a myślisz, że jak jadłam? ;) Najpierw kulturalnie dwa kawałeczki na talerzu, a potem zaczela sie pielgrzymka do lodówki :)
Aniu - oj, to miłe, dziękuję! :)
Oooo! świetne! pożarłabym niejeden kawalek!
A ja trochę zaimprowizowałam.
Zrobiłam w formie tortowej, wyszły dwa pięterka (tyle ciasta). Poszłam bardziej w stronę klasycznego biszkoptu, poszerzyłam ilość jaj...
I powstał torcik.
Pierwsze piętro z masą karmelową (budyniową, przepyszną), drugie z przepisowym kokoskiem. wyszło karmelowe bounty.
Solenizant zachwycony.
Ja, mimo początkowych obaw - też!
Przepyszne.
O, taki pomysł też jest fajny! :)
Ojejku!!!!pomocy jestem na diecie(po dzidziusiu przybrałam nieco)a tutaj takie pyszności na zdjęciu!!!Jesssuuuu moje ulubione składniki,kokos i czekolada!No wymiękłam,jutro gnam do sklepu po produkty i piekę!!!A pies trącał tą dietę!Raz się żyje!Buziaczki dla tej która zamieściła tutaj takie cudeńko:-)
Popieram!:)
te wiórki mimo gotowania są surowe, a spód jest jak kamień
Oj, to nie wiem Anonimku co zrobiłeś źle, bo to ciasto mi już wiele razy wyszło i za każdym razem było jak należy.
cześć :) robiłam i wyszło przepyszne - wszystkim smakowało. prosty przepis na coś wyśmienitego. polecam!
Cisto rewelacja wlasnie wczoraj je robilam a dzisiaj jadłam. Super godne polecenia
czy masło ma być rozpuszczone?
Tak, może być rozpuszczone :)
Ciasto pyszne. Jednak dla mnie masa kokosowa za mało słodka,następnym razem dodam jeszcze te dwie łyżki cukru do budyniu,powinno być ok :-)
A,jeszcze jedno-czas chłodzenia na pewno więcej niż godzina. Po godzinie nawet czekolada na wierzchu była rzadkawa,że nie wspomne o środku ;-)
Witam, w jakiej temperaturze trzeba piec to ciasto przez 15 minut? Brakuje mi tej informacji w przepisie :( Będę wdzięczna za odpowiedź :)
goyard handbags
kobe shoes
cheap golden goose sneakers
kevin durant shoes
jordan outlet
Prześlij komentarz