• RSS

czwartek, 30 września 2010

Ślimak, zebra, szachownica. Ciasteczka pozytywnie wykręcone


Bycie chorym to taki superwydłużony długi weekend. To tak, jakby się miało pozwolenie na nicnierobienie. Mało, że przyzwolenie, rozkaz niemal, och, jakże miły: leżeć w łóżku, wygrzewać się, pić herbatę, czytać książkę i dużo spać. To lepsze niż wakacje! I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie nadmierna skłonność do wiercipięstwa, która po dwóch dniach wypycha mnie z łóżka i każe się od niego trzymać jak najdalej. Jak to można odkryć na przykład, że spanie potrafi być męczące. To naprawdę fajne zrobić sobie kilka dni offu i outu od wszystkiego, ale ileż można. Nie potrafię wytrzymać za długo pod kocem w strategicznym położeniu między kubkiem herbaty, telefonem i startą rzeczy, które a nuż by mi się mogły przydać, ale jakoś nigdy się nie przydają. Taki emergency kit na wypadek nudy. Wiem, nie przeczytam 4 książek naraz, ale są w pogotowiu, "jakby co". Na wypadek, gdybym naraz miała nowe marzenie, żeby akurat czwartą z lewej z trzeciej półki od góry sobie poprzeglądać (i zaraz odłożyć, no a jak inaczej...). Jest wieża lekarstw, z których biorę tylko jedno, ale wszystkie inne kolorowe pudełeczka, listki, tubki i wsio, w co można upchać kolorowe piguły, muszą być w jednym miejscu. Zadziwiło mnie wczoraj, jak po odłożeniu Ibupromu Zatoki, na którym jak byk jest napisane, że przeciwbólowe, przeciwzapalne, że 24 tabletki powlekane, że podmiot odpowiedzialny US Pharmacia Sp. z o.o., to po tych wszystkich cudownościach, jak przestałam brać, głowa przestała boleć. Ba, brzuch przestał boleć. Do tej pory sądziłam, że to antybiotyki podrażniają żołądek. Ibuprom bez problemu zmiótł konkurencję.


Nie wytrzymałam długo z dala od piekarnika. Na te ciasteczka miałam od dawna ochotę. Raz, że wyglądały mi na apetyczne, dwa, że fajnie się je robi. To lepsze niż zabawa plasteliną w przedszkolu (chociaż ja tam wolałam robić naszyjniki z makaronu dla mamy, która biedna musiała latać i kupować pięćset opakowań różnych makaronów, żeby każda kluska miała inny kształt). I nie pomyliłam się, ciasteczka wyszły pyszne i zabawne. A najlepsza była zabawa w jedzenie.

Dwukolorowe ślimaczki, szachownice i zebry

Składniki na ok. 80 sztuk:
  • 750 g mąki
  • 375 g masła
  • 200-250 g cukru pudru
  • 3 łyżki soku pomarańczowego
  • Szczypta soli
  • 2 łyżki mleka
  • 1,5 łyżki dobrego kakao
  • 1 łyżka cynamonu
  • 1 białko - do posmarowania ciasteczek - opcjonalnie (ja nie użyłam)



Przygotowanie:
Z mąki, masła, cukru, soku pomarańczowego i soli zagnieć ciasto i podziel je na dwie części. Do jednej dodaj kakao, mleko i cynamon i zagnieć ponownie. Kiedy obie porcje będą wyrobione, zawiń je w folię i włóż na 2 godziny do lodówki lub na pół godziny do zamrażalnika (ta opcja jest lepsza). Kiedy ciasto będzie dobrze schłodzone, wyjmij i przygotuj ciasteczka według poniższej instrukcji – w zależności od tego, jaki wzorek chcesz zrobić (dobrze jest miedzy wałek a ciasto włożyć kawałek folii spożywczej, zamrożone ciasto w ten sposób lepiej się wałkuje i nie przylepia do wałka):

Zebra: rozwałkuj prostokątne placki z ciasta na grubość pasków, z których mają być złożone ciasteczka. U mnie to było pół centymetra. Ważne, żeby placki z ciasta jasnego i ciemnego były mniej więcej tej samej wielkości i kształtu. Następnie przykryj jeden placek drugim – obojętnie, który pójdzie na spód. Tak przygotowany prostokąt potnij w długie paski, których szerokość będzie taka, jak szerokość ciasteczek: 3-4 cm. Jeśli zostaną jakieś skrawki, odłóż je gdzieś na bok, jeśli będą duże, można z nich jeszcze powycinać jakieś ciasteczka. Kiedy masz już paski, ułóż je równo jeden na drugim, tworząc jakby podłużny „blok”, z którego będziesz odcinać pojedyncze ciasteczka. I w ten sposób każdy odcięty plasterek jest w paski, gotowy do układania na blasze i wstawiania do piekarnika.

Szachownica: Postępuj dokładnie tak, jak z przygotowaniem wzoru w zebrę, z tą jedną różnicą, że kiedy już masz podłużny blok w paski, pokrój go na paski wzdłuż – powiedzmy, 4, może 5 pasków (dopasuj ilość pasków tak, żeby były mniej więcej jednakowej szerokości). Teraz, mając już podłużne paski, dwa z nich obróć do góry nogami, tak, żeby po sklejenia wszystkich pasków znowu do kupy, wyszła szachownica. Na przykład, jeden pasek wygląda od dołu tak: jasne-ciemne-jasne-ciemne, to drugi, sąsiadujący z nim będzie od dołu w odwróconych kolorach: ciemne-jasne-ciemne-jasne, kolejne znowu zaczyna się od jasnego, i tak dalej.

Ślimaki: oba rodzaje ciasta rozwałkuj na prostokątne placki – jeden z nich nieco szerszy niż drugi. Węższy placek połóż na wierzch, mniej więcej na środek, tego, który jest nieco szerszy i zwijaj jak roladę. Sztuczka z węższym i szerszym polega na tym, że kiedy zrobimy oba takiej samej wielkości, na końcu zawijanki zostanie kawałek ciasta ze środka, z którym nie ma co zrobić i trzeba odcinać.

Uwaga! Przed odcinaniem kształtów, dobrze jest takie długie wałki, np. zawinięte na ślimaczki, schować na godzinę do zamrażalnika - po wyciągnięciu kroją się łatwo ostrym nożem i kształty nie rozchodza się na boki - ciasteczka nie będą ściśnięte, spłaszczone ani rozciągnięte. Tnij wałki na plasterki - gotowe ciasteczka. Nagrzej piekarnik do 190 stopni C, piecz króciutko, 10-12 minut. Ciasteczka nie mają się zrumienić, będą blade i takie mają być.







Lynn Barber - Była sobie dziewczyna


 Nie podobała mi się. Nie że jakoś źle napisana, bo przeczytałam całą na jedno posiedzenie (poczytanie), wciągnięta do granic mojej chorobowej możliwości. Ale nie polubiłam jej. Jest smutna. Pomimo całego fascynującego opisu życia i kolejnych życiowych przygód Lynn Barber (bo to ona napisała książkę - o sobie), to, jaki obraz wyłaniał się z opisów, dla mnie był pusty. Pozbawiony humoru, którego bardzo mi brakowało. Ja wiem, że to nie jest moje życie, moja książka i mój styl pisania - ale to w końcu ja ją czytam, tak? No właśnie, to nie jest moja książka. Nie moja autorka. I jeden z nielicznych przypadków (do tej pory naliczyłam takich dwa), kiedy, dla mnie, film na podstawie książki jest dużo lepszy od papierowego oryginału.

40 komentarze:

ewelajna Korniowska pisze...

Ciasteczka świetne - stylizacja...bomba! Skąd ja znam wrodzona skłonność do wiercipię.... trudne słowo;)
Wracaj do zdrowia, Dziewczynko:):):)

Majana pisze...

Piękne te ciacha zrobiłaś Uśmiechnięta Kuchareczko. Śliczne zdjęcia i bardzo pomysłowe :)
Ściskam CIę ciepło i zyczę zdrówka:**

Asia pisze...

Dzięki babeczki :)
Jak tylko odstawiłam to cholerstwo na zatoki, zrobiło się o niebo lepiej.

aga pisze...

ale cudne ciasteczka:) wygladaja naprawde uroczo, moge porwac kilka do herbatki?:)

mikimama pisze...

Zachęcające ciasteczka!

Panna Malwinna pisze...

oj ja nie wytrzymam dłużej niż pół dnia jeśli chodzi o leżenie w łóżku. a chorować wręcz nie znoszę. ale ciasteczka chętnie bym upiekła, tym bardziej takie śliczne;)

basia pisze...

Asiu odpoczywaj i wracaj do zdrowia,zabawy w pieczenie pysznosci raczej temu nie przeszkodzą,a smakowite ciasteczka wypiekasz.Wyglądają fantastycznie!apropos-u nas tez epidemia więc Cie rozumiem..

Paulina J. pisze...

Zdrówka życzę! Fantastycznie, że ktoś jeszcze pamięta o makaronowych koralach - to była zabawa! Twoje ciasteczka wyglądają uroczo-tak dziecięco:) Książki "Była sobie dziewczyna" nie będę czytała, skoro mówisz, że smutna, za to chętnie zobaczę film. Pozdrawiam i kuruj się Moja Droga!

Asia pisze...

atga, co za pytanie, to sie rozumie samo rpzez się, że możesz ;)
malwinko - prawda? tak! choroanie potrafi być wkurzające, mimo że teoretycznie nic nie robisz i się wylegujesz w łózku!
basiu - w Polsce wirus się panoszy wszędzie, połowa ludzi chodzi zacharlanych.
paulina -tak! jasne, że pamietam, a jakze. Co lepsze, moja mama je musiała nosić :D Co prawda tylko w domu, bo wątpię, żeby w nich wychodziła i paradowała obwieszona kluskami na szyi ;)
mikimamo - dzięki! :)

Anonimowy pisze...

Piękne ciasteczka, idealne :) nie wiem, jakie linie by powstały na moich :D

amarantka pisze...

Film widziałam, książki nie czytałam, ale po Twojej recenzji... chyba się z tym spieszyć nie będę :)
Co do chorowania... oj, dobrze Cię rozumiem...!
sama właśnie wykańczam swoje zarazki, mam nadzieję, że już jestem na finiszu... ale chorowanie jest fajne tylko przez jeden dzień :)

Ciasteczka wyglądają rozkosznie :)

Uściski!

Karolina pisze...

Pieke podobne, ale uzywam klasycznego przepisu na shortbread - tylko maslo, maka i cukier, a do ciemnej czesci takze kakao. :) Fajna frajda z zawijaniem, a miny obdarowanych bezcenne. :)

Asia pisze...

o tak, miny po wyciągnięciu z piekarnika sa bezcenne :)

Mała Mi pisze...

Zaskoczyłaś mnie tym porównaniem książki do filmu :) miło nawet, bo chcę film zobaczyć, a o książce jakoś nie myślałam :)

L4 bywa całkiem miłe... ale tak 2-3 dni :) potem też cieżko mi wytrzymać...

Kuruj się zatem :) miłego dnia!!

Anonimowy pisze...

"Była sobie dziewczyna" oglądałam. Spodobał mi się. Był taki... Sama nie wiem, jak to określić. Spodobał mi się jego klimat. Lubię tak...

Ciasteczka też mi się podobają. Ogromnie. Przeurocze są!

A chorować też nie lubię. Mieć zbyt dużo wolnego tak samo. Jakoś tak... Nie wiem wtedy, co ze sobą zrobić. Za dużo czasu przecieka mi przez palce.

Pozdrawiam! :)

gingerhoney pisze...

Jakie ładne:) Nie wiem czy mi też by się tak udały

Asia pisze...

zaytoon - prawda? film nie jest slodki, to nie komedia, ale wlasnie - ma klimat. A ksiazka dla mnie go miala, ale on byl zupel;nie inny niz w filmie. Mi nie odpowiadal ten ksiazkowy wcale :)
yoganna- na pewno by ci wyszly, to wbrew pozorom proste do zrobienia, a przy tym bardzo przyjemne :)
mi - polecam film, wart jest wybrania sie do kina. Taak, chorowac mozna max 3 dni, potemc zlowieka szlag trafia. Dzieki! :)

gosiaa99 pisze...

Sliczne, mam ksiazke w ktorej tez jest przepis na szachownice, nawet sobie do zakladek odlozylam :)
A teraz widze twoj przepis..oj bede miala dylemat ;)

Paula pisze...

ta szachownica podoba mi się najbardziej i zawsze mam ochotę już natychmiast ją zrobić, ale jakoś to się odwleka w czasie. dobrze, że Ty zrobiłaś te pyszności :)

Kaś pisze...

chętnie przyłączyłabym się do zabawy w jedzenie :)
książki nie czytałam, ale film bardzo mi się podobał
zdrowia życzę!

Asia pisze...

kasiu, dzięki za zdrówko, powoli je odzyskuję :)
gosiu - ja kiedys widziałam tą szachownicę w jakiejś książce, ale jak chciałam ja znaleźć ponownie, to nie mogłam sobie przypomnieć, gdzie widziałam... I zrobiłam po swojemu :)
paula - ja tez mialam ochotę na te ciasteczka od dawna!

anytsujx pisze...

Fantastycznie zawinięte, poproszę jedno do pysznej kawki ;)

majka pisze...

W takim razie nic tylko chorowac, skoro ma sie w trakcie choroby wene na pieczenie takich pysznych ciasteczek :)) Wygladaja uroczo. A ja zeby nie bylo, ze wredna jakas jestem, zycze Ci oczywiscie duzo zdrowka :)

Makaronowe korale pamietam :) Tez lubilam je robic :))

P.S. A mnie wspomniany wyzej lek pomaga :) Wlasnie sie nim nafaszerowalam bo i mnie cos "bierze" :))

mania179 pisze...

Te ślimaczki mi się strasznie podobają! :) A ja mimo lekkiej choroby sobie biegam na w-fie na dworze ;)

kornik pisze...

Jakie ładne te ślimaki! bardzo lubię takie ciasteczka, bo nie dość, że smaczne to i oko cieszą.
Ibuprom na zatoki łyknęłam właśnie i ja;)
A co do "była sobie dziewczyna", to książki nie czytałam, byłam w kinie i film widziałam. Trochę to takie naiwne, ale mimo wszystko wciągające. Mi się podobało, może dlatego, że coś było w historii bohaterki ze mnie.
Pozdrawiam i życzę Ci powrotu do zdrowia!

Asia pisze...

maju, korniku, och, dzięki za zdrówko. A wiecie dziewczyny, ja myślę, że ibuprom działa, ale jak ktoś nigdy nie miał problemu z zatokami jak ja i jak ktoś jest megawrażliwy na wszlekie leki, jak ja, to sie po prostu nie łączymy dobrze z ibupromem :)
maniu - nawet nie wiesz jak ja już się nie moge doczekać, aż w cholerę odstawie antybiotyk i zacznę się na nowo ruszać! :)

buziaki i ściski!

edysqa pisze...

Świetne ciastka :-) Szkoda że mnie się chwilowo nie chce piec ;-(

Kasia pisze...

Bardzo pomyslowe! Fajne zawijaski, szczegolnie podobają mi sie slimaczki - nie zpadlabym, zeby tak je uformowac :)

ilka_86 pisze...

też mam w planach te ślimaczki:) śliczne i bardzo kształtne Ci wyszły:)
pozdrawiam i miłego weekendu życzę
p.s. a ja czytam ostatnio książki Nory Roberts:) (Zorza polarna, a teraz Hołd), polecam:)

OlaCruz pisze...

Takie wykręcanie jest rzeczywiście bardzo pozytywne :)
Od dziś przestaję używać Ibuprom - do tej pory był w naszej apteczce.

Asia pisze...

ilko - norę roberts? Nigdy się za nią jeszcze nie wzięłam :)
Olu - Ibuprom pewnie działa, i to całkiem dobrze i bezpiecznie, ale Ibuprom Zatoki jest bardzo mocny dla kogoś, kto jest wrażliwy na leki. Jeśli nie ma problemu z zatokami, faktycznie moga wystąpić działania niepozadane.

Irbisek pisze...

Fajniutkie te ciastka :) Tak mi się spodobały, że dzisiaj je upiekę :D Muszę tylko kupić mleko i pomarańczę :) A jakiej mąki użyłaś??? A jak zrobię to dam znać ;)

Asia pisze...

zwykła, pszenna, 550 :)
tak! daj znać, bo ciekawam ;)

jojcia pisze...

mam kilka pytań :)
po co to białko?
sok pomarańczowy (ze sklepu) czy z pomarańczy?
takie twarde z lodówki ciasto da się w ogóle rozwałkować?
one tak totalnie w ogóle nie rosną?
pozdrawiam

Asia pisze...

sok pomaraczowy - świezy alo ze sklepu, obojętne. Wiadomo, świezy lepszy, ale dobry ze sklepu bedzie tak samo dobry do ciasteczek.
da sie wałkowac - musza być lekko schłodzone, nie na kość. Najpierw albo lodówka 2 godziny, albo zamrażalnik na pół godziny. Dopiero potem lądują na godzinę w zamrażalniku - po uformowaniu kształtów, długich wałków, żeby po wyciagnieciu po prostu kroiło się je w plasterki i wychodzą ciasteczka :)
Lekko w górę, o milimetr może - więc nie, nie rosną :)
białko - juz poprawiłam, bo ciapa jestem i nie zauważyłam: do posmarowania. Dziękuję za zwrócenie na to uwagi :)
pomogłam?

jojcia pisze...

teraz zupełnie wszystko jasne :D
dziękuję :) to też będę miała takie ślimaczki o!

Asia pisze...

Nie ma za co :)
Daj znac jak zrobisz, jestem Twoich bardzo ciekawa! :)

skoraq cooks pisze...

Ale fajne i pomysłowe są te ciasteczka :-) prześliczne po prostu

Anonimowy pisze...

a mi ciastka nie wyszły :( Bardzo mi się spodobały te ślimaki i chciałam je zrobić, ale ciasto się kruszyło i łamało. Tak więc nie udało się zawinąć ślimaka :( Asia, co mogłam zrobić nie tak?

Asia pisze...

Jeśli ciasto sie kruszy, dodaj więcej masła albo mniej mąki lub cukru pudru :)

Prześlij komentarz

Related Posts with Thumbnails