• RSS

środa, 14 grudnia 2011

Czerwone i puchate


Nie dzwonią, są za to słodkie i do schrupania.
Ciasteczka puchate.
Te dziurki na górze dzwonków to na złote nitki i hop! na choinkę.
Tylko śnieg sztuczny, bo kokosowy.

Śniegu, padaj wreszcie! Nie przeszkadzałby mi białych ulic, drzew i mojego ośnieżonego szalika, gdybym nie upiekła jeszcze pierników, nie nakupowała ozdób-choinek w każdej możliwej postaci, nie poowijała wszystkich karniszy lampkami choinkowymi, nie ususzyła wreszcie plasterków pomarańczy na choinkę i nie wypiekła pachnących piernikowych świeczników. Tylko ja to wszystko już zrobiłam. Więc gdzie śnieg? Usiłuje mi podważać bożonarodzeniowe prawo rządzące wszechświatem, że pierniki, lampki i Kevin sam w domu nigdy zawsze są w pakiecie ze śniegiem. A jak ładnie to ujmują A. i K. - ze wszechświatem się nie dyskutuje.


Są bardzo delikatne, kruche, słodkie i pod każdym względem pycha-mniam. Proste do zrobienia, łatwe do wykrawania, idealnie rosnące w piecu i do tego pachnące świeżo startą gałką muszkatołową.

Użyłam Kamisowej (z kuferka przypraw, o którym wspominałam w poprzednim przepisie). I tu daję duży plus, bo tak jak szafran z szafranowych gwiazdek, gałka jest świeża, pachnąca, zapakowana w małe pudełeczko, które nie pozwala się jej wypachnieć. Zresztą Kamis opakował tak całą linię przypraw, z których za niektórymi musiałam się nieźle nalatać, żeby je znaleźć w całości, nie sproszkowane i jeszcze w rozsądnej cenie: kardamon, laski wanilii, kora cynamonu, anyż w gwiazdkach. Jest sto razy przyjemniej zetrzeć na tarce albo pokruszyć samemu przyprawy, bo wtedy tez ciasteczka zupełnie inaczej pachną i smakują. A przy okazji pachnie w piecu, w kuchni, zapach zostaje na rękach i unosi się w powietrzu. I jest ciepło, domowo, świątecznie. Pachną święta.

Nie tracą koloru, nie rozjeżdżają się na boki w piekarniku, nie są ani za twarde, ani za miękkie. A najfajniejszość tych ciastek polega na tym, że można w nich porobić dziurki słomką i zawiesić je później na choince.
Więc, zaczynamy.

Czerwone i puchate ciasteczka-dzwonki

Składniki:
  • 225 g mąki pszennej + odrobina do podsypywania stolnicy
  • 150 g masła, posiekanego na małe kawałki
  • 110 g drobnego cukru
  • 2 łyżki mleka
  • szczypta gałki muszkatołowej (można dodać już gotowej, startej lub świeżo zetrzeć samemu - ja użyłam świeżej z Kamisa)
  • czerwony barwnik spożywczy (żeby ciasteczka były czerwone - ciasteczka nie musza być czerwone, jeśli nie macie barwnika - rumiane są równie pyszne i kruche)
  • lukier: dwie łyżki cukru pudru + kilka kropli soku z cytryny
  • wiórki kokosowe
Przygotowanie:
  1. Rozgrzej piekarnik do 180 stopni C. Blachę wyłóż papierem do pieczenia. 
  2. Do dużej miski przesiej mąkę, dodaj masło i rozetrzyj palcami tak jak na kruszonkę. Dosyp cukier,  gałkę muszkatołową, wlej mleko i wymieszaj wszystko dokładnie. Wyrób gładkie ciasto. Dodaj odrobinę czerwonego barwnika i zagnieć na kulkę. Nie musisz jej schładzać w lodówce.
  3. Rozwałkuj ciasto na blacie podsypanym mąką (żeby się nie przyklejało). Powycinaj foremką ciasteczka, ułóż je na blasze do pieczenia, wstaw do piekarnika i piecz ok. 12-14 minut. Przed pieczeniem nie musisz ich smarować jajkiem ani mlekiem. 
  4. Po wyciągnięciu gorących ciasteczek z piekarnika, daj im ostygnąć, a w tym czasie zrób lukier. Wymieszaj cukier puder z sokiem z cytryny, wyciskając go powolutku i ciągle mieszając, do uzyskania jednolitej konsystencji. Wystudzonym ciasteczkom polukruj końcówki na dole i posyp wiórkami kokosowymi - kokos przyklei się do lukru. Otrzep ciasteczko z nadmiaru wiórków i... można jeść! (Albo nawlekać na nitki i wieszać na choince)


Długo wyczekana. I nietypowa. Schmittowska jest tylko pierwsza część, za to aż na wskroś, aż do bólu, aż oj, jak stęskniłam się za Schmittem i czekałam niecierpliwie przebierając nóżkami na jego nową książkę. Nietypowa jest za to druga część. Choć jeśli ktoś wcześniej czytał Moje życie z Mozartem, jest już w domu. Schmitt stworzył sobie muzyczny cykl książek - Mozart był pierwszy, a Kiki jest druga. W prywatnym hołdzie dla Muzyki i Muzyków, z dużym M na początku. Dla wszystkich tych cudowności, które przychodzą do głowy, do serca i wszędzie dookoła, gdy się ich słucha. To bzdura, że muzyka klasyczna jest nudna. Jest cudowna, mocna, optymistyczna, daje dużo siły. Oczywiście, każdy ma swoje typy - ja na przykład nie lubię, przepraszam za dosadność, byle którego brzdąkania w struny, "moje" brzdąkanie musi mieć melodię, być zdecydowane i wesołe. Nie takie lelum polelum, przy którym rozbolewa głowa (a takie też są). Ostatecznie muzyka poważna może być całkiem niepoważną. I radosną. Bo to Beethoven właśnie skomponował Odę do radości. Którą Kiki miała nagraną na płytę, którą próbowała oczarować cały świat, poczynając od ludzi siedzących na ławkach w parku. A chyba jeszcze bardziej - chciała zrozumieć, poczuć. Muzykę, Beethovena, a co za tym idzie - życie.

27 komentarze:

Rita pisze...

oj! no to będzie próbowanie kolejnego Twojego przepisu, coś czuję;)) wiesz, że Twoje pierniki wszystkim smakowały?:)) a lukier cytrynowy zachwycił nie tylko mnie!;) (to co zostało, włożyłam na wszelki wypadek do lodówki;))
Już wiem, że chcę mieć tę książkę! jak dobrze, że jesteś!:))
buziaki!
J

atina pisze...

jakie one są cudowne! Rewelacja:) Bardzo mi sie podobają:)

ANNA pisze...

Prześliczne!

Asia pisze...

Justku - ojejku, jesteś przeurocza :) Dziękuję! I ogromne buziakouściski

kasia pisze...

O rany, jaki fajny pomysł! Od razu wydrukowałam do zrobienia takich puchatości na święta :)

Majana pisze...

Asiu,jak fajnie,że jesteś:*
Cudowne te dzwoneczki obsypane kokosem niczym śniegiem:).
Podoba mi się to,że ze wszechświatem sie nie dyskutuje :).

Miłego dzionka :)

Aurora pisze...

Co to za dziwna zimna, że trzeba śnieg zastępować kokosem?! Pyszna zima ;))

Aciri pisze...

To fakt, ze wszechświatem nie ma co dyskutować:) Piękne czerwone maleństwa wyczarowałaś:)

Kamila pisze...

Piękne dzwoneczki na choinkę :)

Asia pisze...

Aurora - prawda? Ale jakoś sobie trzeba radzić :)
Aniu, Madziu - bo wszechświat to wszechświat i nie ma co z nim walczyć. A śnieg walczy i oj, poniesie tego konsekwencje:)

kasandraa6 pisze...

śliczne a,na choinkę jak znalazł

kachna pisze...

urocze! :)

http://wszystkoogotowaniuks.blogspot.com

Maja i Kamila pisze...

Wyglądają jak takie owocowe galaretki z cukrem, aż ciężko uwierzyć, że to ciasteczka:) Świetne ozdoby na choinkę można z nich zrobić:)

slyvvia pisze...

Fantastyczne słodkości :D

Asia pisze...

Maju i Kamilo - dokładnie tak! A w dodatku na choince beda fajnie wygladac, bo pasują do zielonego :)

abbra pisze...

Delikatne i puchate mówisz ...? No to trzeba będzie spróbować :)

a. pisze...

Nie, nie, do śniegu jeszcze tydzień.
Znienawidziłam śnieg w zeszłym tygodniu i niech mi się wcześniej niż na święta nie pokazuję, bo obleję go wrzątkiem i posypię solą, o.

Toczka pisze...

Ciasteczka urocze i bardzo chętnie bym spróbowała :] Najlepsze są takie na jeden gryz i jak przypuszczam nie wisiałyby na choince zbyt długo, przynajmniej u mnie w domu ;) Jak cukierki sopelki, które się wyjadało i zostawiało na gałązkach zawieszone same papierki :D
A zima... no cóż, kalendarzowo dopiero 22 grudnia, więc przynajmniej do tego czasu nie należy narzekać, potem się zobaczy :D

Anonimowy pisze...

A jaki przepis polecasz na pierniczki ? Tak żeby zrobić w weekend i spakować do puszki żeby poczekały do Bożego Narodzenia :)

Asia pisze...

Anlejko - ślizgawki! :D
Toczko - o tak! Cukierni sopelki były najlepsze! Ja też dyskretnie zostawiałam puste papierki!

Przepis na pierniczki - ja bardzo lubię ten: http://bookmeacookie.blogspot.com/2010/08/pierniczki-bardzo-swiateczne.html

a. pisze...

O nie, nie! Ślizgawki będą jak się odbrażę na śnieg i na całe to zamieszanie wokół niego, o.

Asia pisze...

Ale śnieg jest fajny, puchaty i robi świateczny klimat. Ale tylko do sylwestra. Po nowym roku - śniegu giń!

a. pisze...

Dobra, dobra, niech już będzie.
I tak jestem na niego obrażona.

Dorota pisze...

Asiu kochana, dzięki piękne za ten przepis! Już wiem co upiekę klientom w prezencie na gwiazdkę. Wielkie buziole dla Ciebie :*

Asia pisze...

Cała przyjemnosc po mojej stronie :)

Ata pisze...

Zrobiłam! Są pycha!
Opisałam je na dwóch moich blogach:
http://hobbyata.blogspot.com/2011/12/ciasteczkowe-potwory.html

http://garymoniki.blogspot.com/2011/12/kolorowy-zawrot-gowy.html

Bardzo dziękuję za super prosty przepis :-))

Asia pisze...

Ogromnie się cieszę! :)

Prześlij komentarz

Related Posts with Thumbnails