• RSS

poniedziałek, 6 czerwca 2011

Zabawa w czytanie


Uhuhu, Kraków zyskał drugie targi książki i tym samym kolejne moloksiążkowe święto w roku. Dla małych, ale nie małe. Wręcz, podwójnie, przeciwnie - bo raz, że było okazale, a dwa, że po tym przybytku papierowej rozrywki równie ochoczo maszerowały trochę już bardziej wyrośnięte mole książkowe. Na miejsce radosnego odliczania czasu od października do października ("ogólnoksiązkowe" krakowskie targi książki), wchodzi tym samym jeszcze radośniejszy system czerwiec-październik.


Targi w klimacie czary-mary. Wszystkie kolory świata, gigantyczne gry planszowe z wielkimi pluszowymi kostkami, kartonowe miasto, kolorowanki, wyklejanki, wydłubywanki. Małe wersje Konana Barbarzyńcy latały z tekturowymi mieczami dookoła automatu do robienia baniek i przypuszczały atak na mydlane kulki latające w powietrzu, a co bardziej poukładani milusińscy siedzieli sobie w świętym spokoju i kolorowali wielgaśną, kilkunastometrową książkę podróżniczą. Cały ten rozgardiasz próbowali na spółkę ogarnąć dwumetrowy, pluszowy i wściekłozielony żółw Franklin wraz z podobnych gabarytów lwem. Który, nota bene, miał bardzo modne baletki na nogach (ciekawe gdzie kupił?).



Oj, działo się. To nieprawda, że rozrywkę miały tylko dzieciaki. Ja bawiłam się przednio, mimo że tylko chodziłam między stoiskami, kukałam to tu, to tam i kilka razy przechodziłam w kółko zanim się zorientowałam, że kręcę się dookoła. I nabrałam chyba tonę kolorowych ulotek, zakładek do książek, katalogów wydawniczych i jedną krówkę, cukierek. Mam nawet plan lekcji i tabliczkę mnożenia, zupełnie nie wiem kiedy weszłam w posiadanie takich skarbów. Choć jeszcze lepsza jest naklejka z napisem "Słoneczny medal". Szał ciał, chyba ją sobie przykleję na monitor. 


I. edycja Targów Książki dla Dzieci zdała egzamin. Jeśli już na początku jest tak dobrze, to już nie mogę doczekać się kolejnych edycji. 


Po targowych szaleństwach - home sweet home. Słodki jest tym razem sernik. W deseń puszka-okruszka, nie ciężki, ale właśnie lekki i delikatny. Lubię taki dużo bardziej od tradycyjnego, choć i ten ma swój urok, na przykład na święta. Ale jest lato (kalendarzowo prawie że, zaoknowo: już!) i mam ochotę na coś lżejszego. Serniki uwielbiam i uwielbiałam od zawsze. Smak dzieciństwa, czyli jesteśmy w temacie. 

Z paskami marcepanu na wierzchu i rodzynkami w środku. Z racji tego, że ludzie dzielą się na tych, którzy rodzynki w cieście lubią i na tych, którzy je z niego wydłubują - nie trzeba ich dodawać. Ja zaliczam się do obozu zwolenników rodzynek i wszelkich bakaliowych suszków w ciastach. Do tego stopnia, że potrafię z babki drożdżowej wydłubać same rodzynki, a resztę zostawić.


Puszysty sernik z marcepanem na wierzchu

Składniki:
ciasto:
  • 230 g mąki
  • 100 g cukru
  • 125 g masła (pół kostki)
  • 1 jajko
masa serowa:
  • 1 kg zmielonego twarogu (w wiaderku ze sklepu będzie idealny)
  • 70 g miękkiego masła o temperaturze pokojowej
  • 3/4 szklanki cukru pudru
  •  łyżki cukru waniliowego
  • 1/2 szklanka śmietanki kremówki
  • 3 łyżki mąki ziemniaczanej
  • 7 jajek, białka osobno, żółtka osobno
  • rodzynki - jeśli lubicie
na wierzch:
  • marcepan
  • bita śmietana
Przygotowanie:
Zrób spód: wszystkie składniki wymieszaj i zagnieć na gładką kulkę. Nagrzej piekarnik do 180 stopni C. Ciasto wstaw do lodówki, żeby się schłodziło. Po pół godzinie wyjmij, wyłóż dno formy (wysmarowanej wcześniej masłem i wysypanej bułka tartą, żeby ciasto podczas pieczenia się nie przykleiło na amen). Nakłuj widelcem i podpiekaj przez 10 minut. 
Zrób masę: masło ubij z cukrami na puszysta masę, dodaj żółtka, twaróg, śmietankę i mąkę ziemniaczaną. Białka ubij w oddzielnej misce na sztywną piankę, delikatnie wmieszaj do masy serowej. Masę wylej na podpieczony spód, piecz 50 - 60 minut (sprawdzaj drewnianym patyczkiem, czy po włożeniu w ciasto i wyciągnięciu jest suchy - sernik może się piec, w zależności od piekarnika kilka minut krócej lub dłużej). 
Wyciąg, przestudź. Rozwałkuj marcepan, wykrój z niego długie paski i poukładaj je na ukos na wierzchu sernika. Możesz podawać z kleksem bitej śmietany.




Maria Konopicka, Pranie (w: Stary zegar od pradziada)
Jak mi się ten wierszyk tłucze po głowie od dzieciństwa! 



Uwielbiam ten wierszyk! Pucu pucu chlastu chlasu weszło mi do codziennego języka i często go używam, jak się muszę do czegoś zmobilizować. Używam też szeregu innych nie do końca poważnych powiedzonek, ale może na początek jedno wystarczy :) Książka mojego dzieciństwa. Czytana przez mamę do upadłego. Nie sięgałam po nią przez jakieś 20 lat, a nadal umiem połowę wierszyków na pamięć. Pisanie książek dla dzieci jest ogromną sztuką. Dużo trudniej jest napisać książkę dla dzieci niż "zwykłą", dla dorosłych. Bo powieść, na przykład, pisze się swoim językiem, który jest naturalny, codzienny i który się dobrze zna (nie wliczając w to powieści stylizowanych na jakiś nie swój styl, ale tu pomijam takie wyjątki). A przy książce dla dzieci trzeba sobie literacko kucnąć na ziemi i spojrzeć z niższej perspektywy. A już najlepiej by było nie wiedzieć tyle, ile się ma w głowie. Bo dzieci nie wiedzą całej masy rzeczy i wcale im to nie przeszkadza - ba! to jest nawet lepsze niż cała wiedza dorosłych, która czasami jest warta tyle, co nic, bo hamuje kreatywne myślenie.

Przypomniało mi się, że dawno temu lubiłam jeszcze jeden wierszyk. Jest bardzo znany, ale nie mogę sobie przypomnieć jak dokładnie brzmiał. To było coś o dziewczynce, która kupowała książki dla samego kupowania, stawiała je na półce i nie czytała. Był bardzo krótki, kilka wersów. Ale za nic nie mogę sobie przypomnieć tytułu. Jeśli ktoś domyśli się, o co mi chodzi, będę wdzięczna za pomoc, bo bardzo mnie to zaczęło nurtować.


32 komentarze:

chantel pisze...

smakowity ten sernik :)

Rita pisze...

Stary Zegar Od Pradziada!! też oczywiście miałam tą książkę w domu:)) książka mojego dzieciństwa:) A "pucu-pucu.." tłucze mi się po głowie kiedy robię porządki;) Super te targi!może kiedyś całkiem konkretny autorski zbiór opowiadań tam się znajdzie;)OBY!
uściski Asia!
Just

Rita pisze...

czy o ten wierszyk chodziło ?

Wandzia
Zamiast kwiatów, zamiast wstążki
kupowała Wandzia książki,
ale żadnej nie czytała.
Ot, tak tylko, byle miała.
Na to matka jej powiada:
„Książka w szafie nic nie nada.
Pszczółka z kwiatków miodek chwyta,
kto ma książkę, niechaj czyta”.

Unknown pisze...

Sernik mniam:)

slyvvia pisze...

Wspaniały sernik, uwielbiam takie puszyste :D

a. pisze...

Czytałam! Myślałam i stwierdziłam, że nie, bo sesja to uczyć się wypada, albo przynajmniej udawać. A tak chciałam podchwycić dzieciakowe pomysły na życie.

Asia pisze...

Justku, TAK! dziękuję ogromnie za wierszyk! Ach, to ten :)

Anlejko - o własnie własnie, udawać. Bo tak gładko to to i mnie nie idzie ;)

aga pisze...

fajny ten serniczek:)

just-great-food pisze...

Jesteśmy fanami i serników i marcepanu - musi być pyszny :)

Gosia pisze...

Oj jak mieszkalam w Krakwowie zawsze bywalam na targach ksiazki. A ta nowa edycja z Twojego opisu wyglada fantastycznie. Moze w przyszlym roku z bratankiem sie na nia zalapie.
Serniczek przedni. Pozdrawiam

Majana pisze...

Cudownie musi smakować ten serniczek. Z marcepanem to ja jeszcze nie robiłam:)
Targi ksiażki -super:)

Uściski:*

Trzcinowisko pisze...

Sparwozdanie b.fajne a przepis boski...moje ulubione sernikowo i marepan..jaaa:)

a. pisze...

Staram się udawać tak dobrze jak tylko potrafię. Zadziwiające jest to, że aktorka ze mnie marna, ale to mi wybitnie wychodzi :D

Asia pisze...

:D :D!

Asia pisze...

Majanko - a wiesz, że ty jesteś moją sernikowym guru? ;) Za niedługo wypróbuję jakiś twój przepis, bo wzięło mnie na serniki, a twoje sa zawsze udane.

Arvén pisze...

Wygląda genialnie - dokładniej takiej konsystencji jak lubię najbardziej. Lekko kruchy, ale zwarty. Tylko dodatki nie w mój deseń - ja z obozu wydłubujących rodzynki - ale po to, by zjeść wszystko inne :D

Alma pisze...

Jaka szkoda, że odkryłam Twój blog właśnie teraz, kiedy na głowę zwaliła mi się cała sesja i egzaminy! Zamiast się uczyć, mam ochotę próbować przepisów, przeglądać poprzednie wpisy itd...
A Targi książki uwielbiam, ale bywałam tylko na poznańskich. Zawsze żałuję, że nie mam w rodzinie wystarczająco dużo małych dzieci, by móc kupować im książeczki ;)

Asia pisze...

To bardzo mile, co piszesz werus :)
A kiedy są targi poznańskie? Może bym się kiedyś przejechała?

Kasia pisze...

Jaki fajny, klasyczny sernik, To znaczy nieklasyczny, bo piszesz, że nie ciężki - klasyczny w sensie, że wygląda jak z dobrej cukierni :) I relacja z targów - znowu się uśmiałam. Zawsze jak do ciebie wchodzę, poprawia mi się humor :)

Agata pisze...

marcepan, moja kontrowersyjna miłość, bo chyba nie każdy lubi, a ja uwielbiam. ten sernik musi być doskonały ;)

Karmel-itka pisze...

ale fajny post ;]
o rany, z marcepanem! cudnie.

kabamaiga pisze...

Ale tak mi się teraz inaczej ogląda Twoje zdjęcia jak już wiem jak je robisz :) Serniczek wspaniały, a dni książki to raj dla osób takich jak Ty.

Alma pisze...

Targi książki odbywają się w Poznaniu w lutym, następne będą 3-5 lutego. zapraszam :)

Irbisek pisze...

mmmm.... aż ślinka cieknie...

burczymiwbrzuchu pisze...

Sernika z marcepanem nigdy nie jadłam, a teraz nabrałam ogromnej ochoty na takie połączenie:)

Asia pisze...

Karolina, coś w tym jest, bo ja też sobie Twojego bloga czytam i oglądam pod innym kątem - i bardzo mi się ten kąt podoba :)

Werus - to ja się może chętnie przejadę! :) W Krakowie wtedy nie dzieje sie nic ksiązkowego. Zapisze sobie w kalendarzu datę.

blue pisze...

Ohhh sernik, mon amour! Dzis tez bedzie - tyle, ze na zimno (choc umowmy sie, to tylko taki sernik na pol gwizdka). Ja za to z pytaniem - gdzie, och gdzie mozna kupic taka niebieska lyzeczke? Szukam takiej cale zycie! A jesli do tego jest porcelanowa, to wpadlam po uszy :)

Asia pisze...

Porcelana :)
Ale uj, nie wiem gdzie w Polsce. Przywiozłam ją sobie razem z fioletowym widelczykiem w zeszłym roku z Paryża.

blue pisze...

Ohhh jak ja Cie za to nie lubie, oj jak nie lubie! :)))))

Asia pisze...

;)

Szarlotek pisze...

To musi być wyborne połączenie :) Teraz i mi po głowie biega wierszyk ;D

Anonimowy pisze...

Czy to może być taki marcepan w czekoladzie jaki kupuje się w sklepach? Nie wiem gdzie można dostać masę marcepanową w mojej okolicy.

Prześlij komentarz

Related Posts with Thumbnails