Zamiast życzeń corocznych-noworocznych w nucie zdrowia-szczęścia-pomyślności, będą anioły. Niech was 2011 będzie tak bardzo obdarowywał dobrociami, jak bardzo przysadzisty jest anioł na choince na chwilę przed jej poświąteczną dekonstrukcją.
Siedzę sobie dzisiaj, w świętym względnie spokoju - przed nosem kartki z notatkami do egzaminu, gdzieś dookoła wściekle różowy zakreślacz rywalizuje z wściekłozielonym o to, któremu pierwszemu uda się wywołać u mnie oczopląs. Póki co nie daje się i siedzę dalej. Czytam, szszsz - zakreślam, czytam, szszsz, patrzę, krzywo, brzydko zakreślone, wyrównuję kolorem do granicy kratek. Czyli: standard. Rób cokolwiek, byle nie czytać. Dziubdziam sobie tą neonową żółcią, która w ciemności mogłaby robić za latarkę. Powtarzam, rysuje znaczki, śpiewam o tym, że w psychologii jest pięć rodzajów dylematów. Łatwiej wchodzi do głowy. Na egzaminie odtwarzam po melodii. Albo po skojarzeniach. Przykład? Elementy wpływające na ocenę, czy zachowanie jest moralne, czy nie, to krowi domek. Konsekwencje, rodzaj zachowania, okoliczności, wiedza podmiotu, intencja i dobrowolność. Krowi d. Domek.
Przy okazji czytam swoje mądrości z notatek: góra szczęścia ma dwa szczyty i oba są równe, ale jeden jest bardziej wyższy, a drugi mniej wyższy - to o pomyśle Arystotelesa na życie. Albo: dylemat wierności: kiedy jedna osoba ma możliwość spełnienia swojej przyjemności i zdradzi partnera, bez wiedzy otoczenia i bez kontaktu ze współzdradzaczem i nie ma szans, żeby się wydało, to można uznać, że zwiększamy globalną sumę szczęścia - o utylitaryzmie.
Pół królestwa i rękę księżniczki, że o Arystotelesie zapamiętam, że miał dwie równe-nierówne góry, a zdrada zwiększa globalną sumę szczęścia.
I robię ciastka. Dla siebie i na niespodziankę. Bo w kuchni odpoczywam. Polecam, można się wyżyć na kulce ciasta, ona wszystko wytrzyma. Miętolenie jej ma podobne właściwości odstresowujące jak ugniatanie woreczków z groszkami w środku albo brzdąkanie kulkami, które można kupić w sklepach orientalnych i których głównym przeznaczeniem jest bycie przekładanymi w kółko Macieju w jednej ręce. Skojarzyło mi się z biznesmenem, który siedzi pod krawatem w wielkim gabinecie za wielkim biurkiem na wielkim krześle, kwiaty we włosach potargał wiatr (w tej roli klimatyzacja) - i myśli. Myśli, myśli, myśli i, och! nie, jednak nic nie wymyślił.
Kto lubi scrabble, polubi i bawienie się w stemplowanie ciastek. To w zasadzie połączenie scrabbli i lego w wersji weź-mnie-wypiecz. Scrabble, czyli catch me if you can, tyle że w roli DiCaprio zbłąkany znaczek alfanumeryczny. Lego - bo cały wyraz trzeba połączyć za pomocą systemu wpustek i wypustek. Niby łatwo, ale za ułożenie długiego wyrazu i zmieszczenie go na ciastku (po przekątnej chyba) powinno się dostawać dyplom Boba Budowniczego.
Kruche marcepanowe aniołki
Składniki:
- 150 g miękkiego masła
- 40 g cukru
- 1 małe opakowanie cukru waniliowego (albo 1 łyżka cukru z prawdziwą wanilią)
- 100 g marcepanu
- 270 g maki (ja dałam żytnią - można dać jakąkolwiek inną, byle nie tortową i krupczatkę)
- 2 żółtka
Przygotowanie:
Do przygotowania ciasteczek nie musisz używać miksera. Dlatego masło musi być miękkie - łatwo je ubić i połączyć z cukrem trzepaczką, bez konieczności wyciągania osprzętu z kablem. A więc: miękkie masło włóż do miski i ubij ręczną trzepaczką na puszystą masę. Dodaj cukier, cukier waniliowy i żółtko i jeszcze przez chwile potrzep, aż cukier przestanie tak bardzo chrobotać w misce. Teraz dodaj marcepan. Odrywaj palcami po małym kawałku i wrzucaj do masła, wymieszaj trzepaczką. Marcepan teraz nie połączy się idealnie z masą maślaną, ale to nic - zajmiemy się tym później. Wsyp mąkę i wymieszaj drewnianą łyżką. Kiedy masa zacznie ulepiać się w zwartą kulę, ugniataj już dłońmi. Jeśli czujesz pod palcami jakieś grudki marcepanu, wgnieć je w ciasto - nie trzeba w to wkładać dużo wysiłku, wystarczy parę razy pozagniatać kulkę.
Wsadź ciasto do lodówki na pół godziny. Wyciągnij i rozwałkuj między dwoma kawałkami folii spożywczej (tej przezroczystej) - na taką grubość, jakie chcesz mieć później ciasteczka (nie rosną w piekarniku). U mnie to były 3-4mm. Po rozwałkowaniu ściągnij folię z wierzchu i wykrawaj ciasteczka. Układaj na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Wstaw do piekarnika i piecz 10 minut w 180 stopniach C.
Olga Tokarczuk, Prowadź swój pług przez kości umarły
O. Lubię takie książki. Bo Tokarczuk lubię, jej styl pisania, jej magiczności i słowa wzięte nie wiem skąd, z kosmosu tylko albo z bardzo pomysłowej głowy. Nie czytam jej książek tylko dla fabuły - bo nie o nią głównie chodzi, ale o sposób nazywania, opisywania, tłumaczenia. To jest tokarczukowe mistrzostwo. A że jeszcze potrafi wpleść w to wszystko historię, od której nie chcę mi się odkładać książki mimo oczu, które mrugają częściej niż powinny, bo zmęczone i śpiące... Chapeau Bas.
Nie zaskakuję się łatwo. Agata Christie znudziła mi się po piątej książce, po tym, jak rozgryzłam jej system pisania kryminałów. Jak się porówna kilka morderstw Christie, łatwo na to wpaść. Nie zdradzam, żeby nie psuć zabawy rozczytanym w Agacie, chętnym mogę szepnąć w komentarzach. Podobnie nudzi mnie tzw. literatura kobieca. Tak zwana, bo jak może być kobieca, skoro nie ma czegoś takiego jak literatura męska? I czy literatura kobieca jest kobieca, bo mogą ja czytać tylko kobiety ? Tkliwe i z miłością w tle to dla kobiet, a sensacyjne dla mężczyzn? I tu pojawia mi się problem, bo nawet takie bestsellery jak Bridget Jones i Dziecioodporną (wpisujące się w literaturę dedykowaną dla babek) przeleciałam - dosłownie: były momenty, że kartkowałam, bo myśli mi uciekały i okazywało się, że po kilku stronach było tak, jak można było się tego spodziewać. Jeśli doskonale wiem, co zaraz się stanie, nie mam już przyjemności w czytaniu.
I znowu zgrabnie poleciałam w dygresję.
Ale to tak na marginesie.
34 komentarze:
...aniołki cudne i smacznie wyglądają...ja uwielbiam wszelkiego rodzaju aniołki....powodzenia w nauce.....pozdrawiam i miłego dnia życzę....
Aniołki na dobry początek to jest to :)
oby każdy Twój dzień był taki "rumiany".
Przeczytałam twój wpis i już wiem że będę miała dobry humor cały dzień :P To się zrymowało. Masz talent do pisania ;)Przepis bardzo fajny, szczególnie, że mam takie foremki, gorzej ze stempelkami...Gdzie je kupiłaś?
http://wlodarczyki.net/mopswkuchni/
W tchibo :) Nie wiem czy jeszcze są w ich sklepach, ale jak nie ma teraz, to pewnie za jakiś czas będą, bo się czasem powtarzają. Albo mogą być teraz na allegro!
Popłakałam się ze śmiechu przy czytaniu o twojej sesji :D
Fakt, ugniatanie ciasta odstresowuje. Zajadanie ciastek tez. Aniolki urocze, a Tokarczuk bardzo lubie.
Zapomniałam już, że istnieje coś takiego jak sesja. A co zrobisz jak będziesz chciała na egzaminie rozszyfrować też "domek".
Śliczne aniłoki
fajne aniołki
karolina - oby domek juz się nie wrył w pamięć ;)
śliczne :-)
Asienko powodzenia na sesji-anioly bedą z Tobą!-cokolwiek to znaczy..a tak serio, skojarzenia to najlepszy sposob! Ciasteczka przepiękne, a ja ciągle jeszcze wspominam wloczykije...
Chciałabym dostać takiego aniołka w ramach życzeń :-) Śliczny!
ciasteczka są idealne do schrupania :)
:))) krowi domek mnie rozłożył na łopatki:D i te teorie psychologiczne..wiesz aż chce się o tym poczytać;)
powodzenia w sesji!
aniołki wyglądają niebiańsko!
uściski
Just
Dzięki just! i basiu! :)
stempelki są świetne!
uwielbiam marcepan i mam go w nadwyzce, wiec przepis jak dla mnie!
Jakie cudowne!
A te foremeczki malutkie do wykrajania pomyślane;)
Buziaki
Niezmiennie mnie rozbijasz swoimi wpisami, Asiu. Tak jak Ty lubisz styl Tokarczuk, to ja lubię Twój. Fajnie piszesz, naprawdę! I uśmiechnąć się można, i zastanowić... A do tego serwujesz takie ładne pyszności! ;))
Ściskam mocno!
piękne aniołki...pozdrawiam
oliwko, ależ mi się szeroko zauśmiechnęło ;)
zabieram jednego aniołka, ślicznie wyglądają
też robię wszystko by się nie uczyć, nie czytać. a sterta notatek niech poczeka aż zrobię setną herbatę :)
Witaj Kuchareczko:)
To jest moj pierwszy wpis na Twojego Bloga ale chcialam Ci bardzo podziekowac:) Za co?
Po pierwsze za nocne buleczki - sprawdzony juz kilka razy przepis i uwielbiany w domu,
Po drugie za buleczki z jablkiem - pycha
Po trzecie za ciasteczka pocieszanki
za tort...i jeszcze wiele, wiele innych przepisow
Po czwarte - za Coaching - tez zaczelam kupowac..i masz racje..iz ciut inne od sensu
Po piate - za ksiazki - Merde! przeczytaja.Pozostale czekaja;) ze wzgledu na prezenty choinkowe: Teraz czytam "Zrob sobie raj" Szczygla;)
i za to, ze dzieki Tobie tez postanowilam zaczac pisac bloga, a co tam!! :) poczatki beda trudne...ale nabralam smaka:)
A ten przepis - jak zawsze - :)..a literki musze zdobyc:)
ps. sliczne zdjecia:)
Pozdrawiam .iii mam nadzieje, ze do przeczytania:)
Świetne te aniołeczki, cudowne stempelki Asiu.:) Masz świetne pomysły i fajnie piszesz, a ja lubię Cię czytać:) Może i Ty napiszesz kiedyś książkę?
Pozdrowienia:*
Ciasteczka wyglądają na bardzo chrupiące:) Mam nadzieję, że na mące kukurydzianej też wyjdą:)
gula, na mące kukurydzianej będą bardziej na pewno kruche :)
majanko - może... oj kto wie. Buziaki kochana! Ach. Przypomnialam sobie, bo spojrzalam na korkową tablicę na scianie. O twoich ciasteczkach ciagle pamiętam. Bardzo chcę ci je ładnie zrobić i zapakować, dlatego moga dojśc z opóźnieniem (bo trochę sesja). Ale pamiętam i jak dostaniesz paczuszkę, to już postaram się najładniejszą na całej poczcie ;)
domku - trzymam za ciebie bardzo mocno kciuki! I bardzo mi się miło i ciepło zrobiło :) jej, dziękuję. A szczygła kupiłam tydzien temu. Leży i czeka jako nagroda po skonczonej sesji. Po szczygła w ogóle uwielbiam.
Kuchareczko - oj wiem, wiem dlaczego go tak lubisz: Duzy Format? ;)
ps. pare kolejnych Twoich przepisow zamierzam zrobic, jak zrobie - dam znac jak wyszlo:)
Milej sesji - naprawde milej..bo..ja sie pracuje (jak teraz ja) to serio czasem sie tym teskni:)
Asiu kochana, ale ja.. ja myslałam, że je po prostu zrobisz dla siebie i wstawisz na bloga dla mnie. Tylko tyle :)) A Ty chcesz mi je wysłać? Kochana:** Naprawdę nie myślałam...
Jejku :**
Nie przejmuj się tymi ciasteczkami droga Asiu, teraz sesja najważniejsza!:** Coś o tym wiem, buźka Kochana:*
Naprawdę, niesamowita dziewczyna!
E no co ty madzia, jak dla ciebie, to prawdziwie dla ciebie muszą być! :)
zachwycasz, Asiu.
Nie było mnie u Ciebie jakiś czas, ale widzę ze nic się nie zmieniło tzn nadal mnóstwo pyszności, i te scrabble- fantastyczny pomysł, pozdrawiam!
swietne ciasteczka.Anioly...Za kazdym razem sie powtarzam ,ale bardzo lubie Ciebie czytac...myslalas juz cos moze o napisaniu i wydaniu czegos wlasnego???Krowi domek mnie powalil...to jest jakas metoda w nauce szybkiego uczenia sie i czytania,cos z czyms skojarzyc i juz...nauka idzie latwiej...powodzenia
Bardzo mi się podobają Twoje aniołki. Serduszo jest urocze :)
Dziękuję! :)
Ewo, myślałam. Nawet coś wymysliłam i przez to dużo mi się zwaliło na głowę. Ale o tym narazie ćś. Jak będę wiedzieć coś wiecej i będę tego pewna, będziecie o tym wiedziec :)
Prześlij komentarz