Jak dla Asiejki, to kolorowe. Ale jednocześnie małe i takie, żeby przeżyły transport poczty polskiej. Wystarczyło, ze sobie wyobraziłam jak tą paczuszką rzucają i przywalają stertami innych paczek - to wystarczyło, żebym nadała paczkę z oznaczeniem UWAGA! OSTROŻNIE. I chyba w kawałkach nie doszły :)
Większość pojechała do Elbląga. Ja zdążyłam przed zapakowaniem zjeść dwa. Małe, kruche, z kawałkami czekolady, która po ugryzieniu rozpływa się w ustach. I letni akcent - czereśnie. Najlepsze właśnie teraz. Zresztą to na czereśnie (i maliny) zawsze czekam, nie na truskawki. One są pierwsze, dlatego z reguły wyczekiwane, ale szybko mi się przejadają. Za to czereśnie - nie. Mogłabym je jeść i jeść. Zastanawiam się, czy da się je mrozić. Ale skoro wiśnie się da? Pewnie tak, tylko nie znam nikogo, kto by to robił. Będą pionierskie w rodzinie mrożone czereśnie na zimę? :) O ile do zimy dotrwają, bo coś mi się wydaje, że jak tylko skończy się na nie sezon, dobiorę się do zamrażalnika.
Przepis wypatrzony u Dorotus, trochę zmieniony (zamiast białej czekolady dałam toffi, dodałam owoce).
Składniki na około 20 ciastek:
- 115 g miękkiego masła
- 85 g jasnego brązowego cukru
- 1 roztrzepane jajko
- 250 g mąki pszennej
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 1/4 łyżeczki sody oczyszczonej
- 125 g czekolady z nadzieniem toffi
- 40 g czekolady deserowej
- 50 g orzechów włoskich, posiekanych
- pół szklanki czereśni - przekrojonych na połówki, bez pestek
- szczypta soli
Przygotowanie:
Masło ubić razem z cukrem, aż masa będzie jasna i gładka. Dodać jajko, dalej miksując. Wmieszać mąkę z solą, posiekaną czekoladę i orzechami, dobrze wymieszać. Ostrożnie dodać czereśnie i połączyć wszystko w jedno (np. łopatką). Masa będzie bardzo gęsta, dobrze ją wyrobić. Z masy formować kulki wielkości orzecha włoskiego, kłaść w odstępach na blachę wyłożoną papierem do pieczenia, mocno je spłaszczać. Piec w temperaturze 190ºC przez około 10 - 12 minut, aż ciasteczka będą jasnobrązowe. Studzić na kratce.
Carlos Ruiz Zafon, Gra anioła
O tak, to jest z pewnością książka magiczna. Nie tylko dlatego, że pełna jest niesamowitości, tajemnic, barcelońskich zaułków i po prostu - sekretów, ale, przede wszystkim, bo napisana jest magicznie. Lubię Zafona, bo pisze inaczej. Czytając jego książki, cały świat mi się rozpływa, a ja siedzę z książką i ołówkiem w ręce. Gdyby książkę zamienić na film (i tak się stanie, na ten pomysł już któryś reżyser wpadł), powinien wyjść z tego thriller połączony z komedią. Z rodzaju bystrych, z błyskotliwą ripostą i sporą dawką humoru pomiędzy uciekaniem przed jakimś straszydłem, a rozwiązywaniem zagadki na cmentarzu barcelońskim.
15 komentarze:
rozbrajające są te ciasteczka :)
jestem zauroczona, jestem uśmiechnięta. wiesz jaki kolor ma moja radośc? taki jak te kokardki :-)
całusy.
Nawet nie wiesz jak bardzo jestem wniebowzięta :)
Piękne ciasteczka i piękny podarunek:)
Widziałam już u Asiejki:) Jaka radość:))
Zazdroszczę takiej paczki :-)
:) A mnie jest strasznie miło, że się ta paczuszka podobała :)
Cudowny prezent! najlepszy z najlepszych! Ciasteczka wyglądają przesmacznie:)
wow, ciastka z czereśniami ? :) nie jadłam jeszcze takich a że podzielam twoją miłość do czereśni to chyba zrobie te ciasteczka zwłaszcza, że czereśni koniec już nadchodzi :(
halinko - no wlasnie, trzeba je chwytac poki jeszcze są! :) ja mam zamiar jeszcze cos z nimi upichcic, zanim znikna na dobre.
anitko - oj, zarumienilam sie :) dzieki, to dla mnie bardzo miłe :)
Urocze! :)
:) ojej, dziekuję :)
Zrobiłam ! haha nie mogłam się powstrzymać :)
http://halisontort.blogspot.com/2010/07/ciasteczka-z-czeresniami-migdaami-i.html
Pycha!
cudnie! :) widziałam, skomentowałam - te ciasteczka sa super z dodatkiem czeresni :)
Co prawda z późno, ale na przyszły rok się może komuś ta informacja przyda - niestety czereśni nie można mrozić. Tzn. wsadzić do zamrażalnika nie ma problemu oczywiście ;) ale po wyjęciu i rozmrożeniu prezentują się i smakują nieciekawie. Staja się przezroczyste i tracą słodkość. Sprawdzałam i zdecydowanie odradzam (:
potworku! dzieki że piszesz, nie zdazylam zamrozić, ale gdyby mi przyszedł taki pomysł za rok to byloby potem wielkie rozczarowanie. dzięki! :)
Prześlij komentarz